Steward pracujący w amerykańskich liniach Jet Blue nie wytrzymał obciążenia. Po kłótni z pasażerem podczas kołowania, wziął piwo z barku, uruchomił wyjście ewakuacyjne i "zrezygnował z pracy"... wyskakując z samolotu. Niekonwencjonalne zwolnienie pracy nie zyskało jednak aplauzu. Steward został aresztowany i grozi mu do siedmiu lat więzienia.
Steward obsługiwał lot linii Jet Blue z Pittsburga do Nowego Jorku. Po wylądowaniu na lotnisku docelowym, podczas kołowania do terminalu, jeden z pasażerów wstał i zaczął wyjmować bagaż podręczny ze skrytki nad głową. Zgodnie z zasadami nie powinnien wstawać do momentu zatrzymania maszyny.
Slater poprosił pasażera o ponowne zajęcie miejsca, czego ten nie chciał uczynić. Spór eskalował do kłótni, podczas której steward ostatecznie zrugał krnąbrnego klienta przez pokładowy intercom niecenzuralnymi słowami.
Ewakuacja z pracy
Kiedy tylko samolot się zatrzymał, Slater wyjął z podręcznego barku piwo, uruchomił wyjście awaryjne w przednich drzwiach i opuścił pokład nadmuchaną zjeżdżalnią.
Trafi do więzienia?
Steven Slater po swojej spektakularnej rezygnacji z zajmowanego stanowiska nie próbował się ukrywać. Policja aresztowała go w domu kilka godzin po zajściu, w poniedziałek popołudniu.
Komisarz Policji Nowego Jorku, Ray Kelly stwierdził, że steward zrezygnował z pracy "w bardzo dramatyczny sposób". - Ujmę to tak, to raczej dziwna metoda stania się bezrobotnym. Raczej nie wróci do pracy w tej branży. - dodał Kelly.
Zarzuty przedstawione przez policję mogą zaprowadzić Slatera na siedem lat do więzienia.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia