Miał dość. Wyskoczył z samolotu

 
Zjeżdżalnie w samolotach zazwyczaj służą do szybkiej ewakuacji
Źródło: Wikipedia
Steward pracujący w amerykańskich liniach Jet Blue nie wytrzymał obciążenia. Po kłótni z pasażerem podczas kołowania, wziął piwo z barku, uruchomił wyjście ewakuacyjne i "zrezygnował z pracy"... wyskakując z samolotu. Niekonwencjonalne zwolnienie pracy nie zyskało jednak aplauzu. Steward został aresztowany i grozi mu do siedmiu lat więzienia.

Steward obsługiwał lot linii Jet Blue z Pittsburga do Nowego Jorku. Po wylądowaniu na lotnisku docelowym, podczas kołowania do terminalu, jeden z pasażerów wstał i zaczął wyjmować bagaż podręczny ze skrytki nad głową. Zgodnie z zasadami nie powinnien wstawać do momentu zatrzymania maszyny.

Slater poprosił pasażera o ponowne zajęcie miejsca, czego ten nie chciał uczynić. Spór eskalował do kłótni, podczas której steward ostatecznie zrugał krnąbrnego klienta przez pokładowy intercom niecenzuralnymi słowami.

Ewakuacja z pracy

Kiedy tylko samolot się zatrzymał, Slater wyjął z podręcznego barku piwo, uruchomił wyjście awaryjne w przednich drzwiach i opuścił pokład nadmuchaną zjeżdżalnią.

Trafi do więzienia?

Steven Slater po swojej spektakularnej rezygnacji z zajmowanego stanowiska nie próbował się ukrywać. Policja aresztowała go w domu kilka godzin po zajściu, w poniedziałek popołudniu.

Komisarz Policji Nowego Jorku, Ray Kelly stwierdził, że steward zrezygnował z pracy "w bardzo dramatyczny sposób". - Ujmę to tak, to raczej dziwna metoda stania się bezrobotnym. Raczej nie wróci do pracy w tej branży. - dodał Kelly.

Zarzuty przedstawione przez policję mogą zaprowadzić Slatera na siedem lat do więzienia.

Źródło: CNN

Czytaj także: