Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier opowiedział się na łamach niedzielnego wydania "Bilda" za powrotem Rosji do grona najbardziej wpływowych państw świata G7. Warunkiem jest konstruktywna postawa Moskwy na Ukrainie i w Syrii - zastrzegł minister.
"Nie byliśmy nigdy zainteresowani odizolowaniem Rosji (od Zachodu) czy przekształceniem grupy G8 na trwałe w G7" - powiedział szef niemieckiej dyplomacji w wywiadzie dla "Bilda".
Za Ukrainę?
Jak zaznaczył, decyzja o wykluczeniu Rosji z G8 była następstwem "nadużycia zaufania" przez Moskwę podczas kryzysu na Ukrainie, a szczególnie aneksją Krymu.
"Jeżeli na Ukrainie usuniemy z powodzeniem kolejne przeszkody i jeśli Rosja będzie tak jak dotąd współpracować z nami przy rozwiązywaniu konfliktu w Syrii, to Zachód nie może i nie powinien być zainteresowany trwałym wykluczeniem Rosji z regularnych konsultacji pomiędzy wielkimi narodami zachodnimi" - powiedział Steinmeier.
Zdaniem Steinmeiera Moskwie zależy na znalezieniu wyjścia z "katastrofy w Syrii". Ze względu na miliony muzułmanów zamieszkujących Rosję władze tego kraju czują się zagrożone wypadkami na Bliskim Wschodzie. Szef niemieckiej dyplomacji zwrócił uwagę na konstruktywną współpracę Rosjan z USA podczas dotyczących Syrii negocjacji w Wiedniu.
Nieformalna Grupa Siedmiu (USA, RFN, Francja, Wielka Brytania, Kanada, Włochy i Japonie) istnieje od połowy lat 70. W 1998 roku do tego grona przyjęto na pełnych prawach Rosję. Po aneksji Krymu w zeszłym roku Rosja została z niej wykluczona.
Ostatnie spotkanie przywódców G7 odbyło się bez udziału prezydenta Władimira Putina w czerwcu w bawarskim Elmau.
Autor: gry / Źródło: PAP