Jedyne co zrobił, do jakiego efektu doprowadził obecny unijny komisarz, to zjednoczył w proteście rolników z całej Europy. Protestuje Bruksela, protestują rolnicy w Berlinie, Paryżu, w Amsterdamie, w wielu miejscach w Polsce. Przeciwko polityce Janusza Wojciechowskiego z PiS-u - powiedział w sobotę wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wicepremier stwierdził, że kilka lat temu unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski chwalił się na Twitterze (dziś X), że "zielony program dla rolnictwa to jest jego pomysł, który wynika z programu dla rolnictwa PiS (...) I to elity brukselskie podążają za nim, a nie on za elitami brukselskimi".
- Teraz się z tego rakiem próbuje wycofać. Ma jeszcze kilka miesięcy, by naprawić swoje błędy, proszę to robić. Ja uważam, że dymisja byłaby jak najbardziej wskazana, ponieważ jest to szkodnik dużej klasy, niestety tutaj nie ma efektów pozytywnych jego działania - powiedział Kosiniak-Kamysz.
- Co zrobić w sprawach relacji z Ukrainą? Nasi poprzednicy zmarnowali okazję. Rumuni dogadali się w bilateralny sposób w sprawie handlu. Bułgarzy dogadali się w bilateralny sposób w sprawie handlu. Nasi poprzednicy wprowadzili jednostronny zakaz wjazdu, bo byli nieskuteczni w Brukseli - wskazał wicepremier.
Kilka dni temu prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że będzie rozmawiał i prosił komisarza UE ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, aby zakończył swoją misję. W ubiegłą sobotę Wojciechowski przekazał grupie korespondentów w Brukseli, że w najbliższych dniach zamierza przedstawić liderowi PiS informację o swojej pracy w Komisji Europejskiej. Wojciechowski nie widzi też podstaw do dymisji.
"To wymaga czasu"
Władysław Kosiniak-Kamysz wskazał na trzy główne zaniedbania, które trzeba naprawić.
- Po pierwsze ATM, które negocjujemy, czyli zasady swobody przemieszczania się towarów przez granicę, już na dzisiaj jest lepszy od tego, co wynegocjowali nasi poprzednicy, bo dochodzi tam drób, jaja, cukier. Ale to jest za mało, poprzeczkę trzeba stawiać wyżej. (Trzeba przeprowadzić - przyp. red.) negocjacje z Brukselą umowy bilateralnej, jak najszybciej to jest możliwe - wyjaśnił wicepremier.
Jak drugi punkt wymienił kwestię zbudowania silniejszej pozycji w Brukseli. - To się dzieje, ale to też wymaga czasu - powiedział Kosiniak-Kamysz.
- Potrzebujemy większego wsparcia, potrzebujemy też czasu, by dojść do porozumienia ze stroną ukraińską. Bardzo dużo Ukrainie pomagamy, więc oczekujemy, że w tych sprawach - ochrony polskiego rynku, ochrony polskich miejsc pracy, ochrony i zadbania o bezpieczeństwo żywnościowe - będzie zrozumienie i musi być zrozumienie po stronie Ukraińców. Nie może być tak, że solidarność jest zasadą jednokierunkową - podkreślił i dodał, że nie jest pomocą kupowanie ukraińskich produktów rolnych w Polsce czy w Europie. - To nie jest żadna pomoc dla Ukrainy, to jest budowanie nowej oligarchii na Ukrainie. O tym też musimy jasno i wyraźnie powiedzieć - powiedział. Wicepremier przypomniał, że "dwa miesiące dopiero mamy rząd, a zaniedbania są z wielu miesięcy".
Władysław Kosiniak-Kamysz krytycznie odniósł się do unijnego Zielonego Ładu. - Choćby ugorowanie. Dobrze, że odstąpiła Unia Europejska, żeby ugorować w tym roku, ale to za mało. Ekoschematy kompletnie nie do przyjęcia. Trzeba przesunąć pieniądze, szczególnie z Zielonego Ładu w rolnictwie na bezpieczeństwo militarne, bezpieczeństwo żywnościowe i bezpieczeństwo energetyczne. Nie wydawajmy pieniędzy na coś, co niszczy polskie i europejskie bezpieczeństwo żywnościowe - wskazał.
Według przepisów Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) rolnicy, aby otrzymać dopłaty z UE, muszą spełniać dziewięć standardów (określanych jako GAEC, co jest skrótem od "good agricultural and environmental conditions") odnoszących się do kwestii klimatycznych i środowiskowych. Niedostosowanie się do nich może skutkować zmniejszeniem kwoty płatności.
Zgodnie ze standardem GAEC 8 rolnicy mają obowiązek m.in. przeznaczenia co najmniej 4 proc. gruntów ornych na obszary i elementy nieprodukcyjne, w tym ugorowane. Zwolnieni z tego warunku są rolnicy posiadający poniżej 10 ha gruntów ornych. W Polsce powierzchnię mniejsza niż 1 ha ma prawie 1 mln polskich gospodarstw czyli ok. 3/4 wszystkich gospodarstw.
We wtorek resort rolnictwa poinformował, że Komisja Europejska opublikowała rozporządzenie umożliwiające w tym roku odstępstwo od stosowania normy GAEC 8, w zakresie wymogu przeznaczenia 4 proc. powierzchni gruntów ornych na obszary lub obiekty nieprodukcyjne (ugorowanie).
Źródło: tvn24.pl, PAP