Światowa potęga w eksporcie odzieży. "W środku 50 stopni. Ze wszystkich się leje pot"

Bangladesz
Bangladesz
Źródło: Sebastian Castelier/Shutterstock
Dzieci w fabrykach w Bangladeszu to widok powszechny. - Pracują po dwanaście godzin dziennie - mówi polska podróżniczka i dziennikarka Marzena Figiel-Strzała w "Rozmowach o końcu świata" w TVN24+.

Bangladesz jest dziś jednym z trzech największych eksporterów odzieży na świecie. Wiele tamtejszych fabryk zatrudnia dzieci, które pracują w skrajnie szkodliwych warunkach i za symboliczne wynagrodzenie.

- Pracują po dwanaście godzin dziennie - mówi w programie "Rozmowy o końcu świata" dostępnym w TVN24+ Marzena Figiel-Strzała, polska podróżniczka, dziennikarka, autorka cyklu reportaży "Dzieci Świata".

Cała rozmowa w TVN24+

"Smród, ogromny upał i masa pracujących dzieci"

Zwraca uwagę, że za swoją pracę otrzymują bardzo niskie wynagrodzenie. - Dostają za siedem dni pracy (...) równowartość czterech złotych - mówi.

- Odwiedziłam kilkanaście fabryk. Nie do wszystkich zostałam wpuszczona - wyjaśnia Marzena Figiel-Strzała. - W znacznej większości dzieci były albo w podziemiach, w piwnicach, albo na najwyższym piętrze - relacjonuje.

- Smród, ogromny upał i masa pracujących dzieci - mówi w rozmowie z TVN24+. - Na zewnątrz są 42 stopnie, w środku jest 50. Ze wszystkich się leje pot - dodaje.

OGLĄDAJ: Upał, smród i niewolnicza praca. Nadal chcesz zamówić te ubrania?
Szwalnia w Bangladeszu

Upał, smród i niewolnicza praca. Nadal chcesz zamówić te ubrania?

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Zobacz także: