Uchylanie się od pracy jest coraz bardziej surowo ścigane we Włoszech, a w skrajnych przypadkach może zostać uznane za przestępstwo.
Zwolnienie uchylającej się od pracy urzędniczki
Jak zaznaczył dziennik "La Repubblica", to, co wydawało się typowym przykładem zwalczania plagi absencji w pracy, okazało się poważnym problemem dla administracji miejscowości Curtarolo koło Padwy.
Wszystko zaczęło się od tego, że kamery monitoringu zainstalowane w urzędzie i przed nim zarejestrowały, że jedna z pracujących tam kobiet często wychodziła w godzinach pracy. Albo oddalała się z budynku, albo spacerowała w jego pobliżu.
Dodatkowo jedna z urzędniczek nagrała swoim telefonem nieobecną w pracy koleżankę w restauracji. Nagranie to wysłała do burmistrzyni miejscowości.
Ponieważ, jak potem ustalono, urząd w miasteczku nie miał funduszy na zakup służbowego telefonu dla burmistrzyni, wideo z lokalu trafiło na jej prywatny aparat.
Wideo było ostatecznym dowodem, który przesądził o zwolnieniu uchylającej się od pracy urzędniczki po przeprowadzeniu wewnętrznego postępowania wyjaśniającego.
Kłopot z nagraniem
Mimo że naganne zachowanie tej kobiety nie pozostawiało żadnych wątpliwości, w jej obronie stanął włoski urząd do spraw ochrony danych osobowych. Uznał, że sposób uzyskania nagrania z restauracji, jego przechowywanie i zarządzanie materiałem wideo odbyły się z pogwałceniem przepisów o ochronie prywatności.
Ponadto całe postępowanie wyjaśniające uznano za nielegalne.
Władzom miejscowości urząd ds. ochrony danych wymierzył karę finansową w wysokości 15 tysięcy euro.
Autorka/Autor: Pkarp
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock