Stopy procentowe pozostają bez zmian. - Nie ma możliwości sprowadzenia inflacji do 2,5 procent przy tych stopach procentowych. One powinny być już teraz dwucyfrowe - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 dr Bogusław Grabowski, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Ekonomista zwracał uwagę na "złą politykę fiskalną" prowadzoną przez rząd. - Czym bardziej rząd jest nieodpowiedzialny, tym wyższe muszą być stopy procentowe - ocenił Grabowski.
Rada Polityki Pieniężnej w środę zdecydowała się utrzymać stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie. To pierwsza taka decyzja od października 2021 roku. Główna, referencyjna stopa procentowa wynosi 6,75 proc. Bogusław Grabowski był pytany, czy gdyby nadal był członkiem Rady Polityki Pieniężnej, to głosowałby podczas październikowego posiedzenia za podwyżką stóp procentowych. - Byłbym za wnioskiem o podniesienie stóp procentowych o 100 punktów bazowych i byłbym przegłosowany przez ekipę pana prezesa (NBP Adama - red.) Glapińskiego - odpowiedział.
Czytaj także: "Raty kredytów hipotecznych i tak wzrosną". Jeden powód
Były członek RPP zwracał uwagę, że "Konstytucja RP mówi wprost: celem banku centralnego jest danie gospodarce stabilnego pieniądza, Rada Polityki Pieniężnej ma to za cel podstawowy i powinna realizować ten cel". W jego ocenie "nie ma możliwości sprowadzenia inflacji do 2,5 procent przy tych stopach procentowych". - One powinny być już teraz dwucyfrowe, w związku z powyższym jesteśmy daleko w podwyżkach stóp procentowych - powiedział ekonomista. Zdaniem Grabowskiego decyzje o podwyżkach stóp były spóźnione o dwa lata.
"Polityka fiskalna jest zła"
Gość "Kropki nad i" zwracał też uwagę na złą politykę fiskalną prowadzoną przez rząd. - Na popyt w gospodarce na inflację wpływ ma polityka pieniężna i polityka fiskalna. Oczywiście polityka pieniężna nie może zwracać uwagi na to, że polityka fiskalna jest zła - zwiększa popyt, rozrzuca helikopterem pieniądze po kraju, natomiast musi realizować swój cel mimo wszystko i można by było ten cel inflacyjny realizować przy niższych stopach procentowych, niż to teraz jest niezbędne - a niezbędne są znacznie wyższe, niż są teraz - gdyby nie to, jak się zachowuje rząd - stwierdził gość "Kropki nad i" w TVN24.
Grabowski zwracał uwagę, że w komunikatach po posiedzeniach RPP "od roku albo więcej nigdy nie ma zdania na temat tego, że polityka fiskalna szkodzi działaniom banku centralnego w realizacji celu inflacyjnego". - Mało tego, wymusza na banku centralnym podnoszenie stóp do takiego poziomu, który będzie bardzo uderzał społeczeństwo - ocenił ekonomista.
Były członek RPP zauważył, że decyzje dotyczące wysokości stóp procentowych mają wpływ na raty płacone przez około 4 mln kredytobiorców. - Tych kredytobiorców hipotecznych (w polskiej walucie - red.) jest 2,5 miliona, ale mamy jeszcze około 1,5 miliona tych, którzy mają kredyty gotówkowe, ich jest 190 miliardów, one są na krótszy okres, ale niekiedy miesięczne to są bardzo poważne obciążenia. Łącznie 4 milionom gospodarstw domowych na takich wysokich stopach procentowych spada poziom życia, rosną im koszty kredytu. Te rosnące koszty kredytu i spadek ich siły nabywczej nijak nie przyczynia się do obniżenia inflacji - mówił.
- Oni będą przez lata tkwili w takich dużych wysokich wydatkach, dlatego oni muszą wiedzieć, że poziom stóp procentowych, a więc ich udręki w płaceniu tych kosztów kredytów zależy również od działań rządu. Czym bardziej rząd jest nieodpowiedzialny, tym wyższe muszą być stopy procentowe, tym oni płacą większe raty co miesiąc - dodał Grabowski.
Stopy procentowe "będą musiały być jeszcze podniesione"
Gość "Kropki nad i" był dopytywany, czy środowa decyzja RPP jest lepsza czy gorsza dla kredytobiorców. - To jest pytanie, czy lepiej, żeby ci kredytobiorcy płacili wyższą stopę procentową przez 2 lata, czy żeby płacili taką albo jeszcze wyższą przez 10 lat. To jest pytanie, to jest tak skonstruowane. To jest jak z chirurgiem, jak zaczynamy kroić i boli, to się nie przerywa, tylko się kroi do tego czasu, dopóki się człowieka wyleczy - odpowiedział.
W ocenie Grabowskiego "niestety, te stopy procentowe będą musiały być jeszcze podniesione". - Zdaję sobie sprawę, że prezes Glapiński nie będzie chciał podnosić, a już na pewno do wyborów, zobaczymy, co będzie później w zależności, kto wygra. Inflacja będzie trwała, bo jak ona spadnie o 1 czy 2 punkty procentowe - nie z powodu polityki pieniężnej, tylko z powodu na przykład cen energii elektrycznej czy gazu na światowych rynkach - to niewiele zmieni - zaznaczył ekonomista.
- Stopy procentowe na tym poziomie będziemy mieli na lata, opowiadanie przez prezesa (Glapińskiego), że pod koniec 2023 roku będzie je obniżał, to jest jakieś takie samo bajdurzenie jak to, że inflacja nam nie grozi, najwyżej grozi nam deflacja - podsumował były członek RPP.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24