Mocny apel do premiera Donalda Tuska. "Branża jest na krawędzi upadłości"

Donald Tusk
Adam Glapiński o ryzykach dla inflacji
Źródło: TVN24 BiS
Sejmowa Komisja Gospodarki i Rozwoju apeluje do premiera Donalda Tuska o natychmiastowe działania na rzecz ratowania polskiego hutnictwa. To reakcja na alarm branży, która domaga się czasowego zawieszenia importu stali z Ukrainy.

Apel skierowany do premiera Donalda Tuska to efekt środowego posiedzenia komisji, poświęconego trudnej sytuacji producentów stali wynikającej, jak podnoszono, z nadmiernego importu tańszej stali i wyrobów stalowych z Ukrainy.

Branża i posłowie alarmują. "To kwestia przetrwania"

Uczestnicy posiedzenia stwierdzili, że sytuacja jest na tyle trudna, że wymaga "natychmiastowych, zdecydowanych" działań rządu. Przedstawiciele branży hutniczej oraz posłowie PiS Maciej Małecki i Małgorzata Wasserman domagali się wprowadzenia przez rząd szybkich rozwiązań, które zablokowałyby import stali z Ukrainy do Polski.

- Branża jest na krawędzi upadłości. Oczekiwanie na wprowadzenie rozwiązań pogarsza tę sytuację - stwierdził poseł KO Jerzy Meysztowicz. Zwrócono uwagę, że 50 proc. importu stali z Ukrainy zostaje w Polsce.

- Apelujemy do rządu, aby Polska skorzystała z prawa zawieszenia bezcłowego importu z Ukrainy na okres 12 miesięcy i to się może stać na podstawie artykułu 2 rozporządzenia unijnego 2025/1153 - przekazali z kolei posłowie Polski 2050 na konferencji prasowej po czwartkowym posiedzeniu komisji gospodarki.

Zaapelowali o przyśpieszenie negocjacji z KE w sprawie lepszych warunków uzyskiwania uprawnień do emisji CO2 dla przemysłu energochłonnego. Jak dodali, konieczne jest także pilne wprowadzenie kontraktów różnicowych dla przemysłu energochłonnego - "stałej, atrakcyjnej ceny za energię w zamian za inwestycje w OZE".

Posłanka Polski 2050 Elżbieta Burkiewicz podkreśliła, że skorzystanie z prawa do zawieszenia bezcłowego importu z Ukrainy to nie jest gest przeciwko temu krajowi, tylko działanie w obronie polskich miejsc pracy i polskiego przemysłu hutniczego.

- To kwestia przetrwania polskich Hut i bezpieczeństwa naszego państwa - mówiła Ewa Szymanowska (PL2050). Jej zdaniem to obrona polskiego przemysłu to fundament bezpieczeństwa kraju. Zwróciła uwagę, że rząd pracuje nad reformą rynku energii i kwestią kontraktu różnicowego, ale kluczowe jest - jej zdaniem - by jak najszybciej podjąć tę decyzję.

Rafał Komarewicz (PL2050) przekonywał, że państwo musi pomóc hutnictwu. - Jesteśmy przekonani, że nasz apel do pana premiera nie zostanie bez odpowiedzi (...). Nie ma polskiej stali, nie ma silnej polskiej gospodarki i nie ma bezpieczeństwa - zaznaczył.

Wiceminister: hutnictwo kluczowe

Wiceminister rozwoju i Technologii Michał Jaros zapewniał podczas środowych obrad komisji, że "państwo polskie zauważa znaczenie sektora hutniczego i będzie go wspierać", a "minister finansów i gospodarki będzie konsekwentnie realizować politykę wzmacniania polskiego hutnictwa poprzez stabilizację cen energii, reformę opłat energetycznych, aktywne działanie na forum UE i obronę interesów naszych producentów".

Jaros przekazał, że w Polsce produkuje się rocznie ok. 7 mln ton stali surowej, podczas gdy zapotrzebowanie krajowe wynosi około 13 mln ton. - Skutkiem tego jest ogromna zależność od importu, który pokrywa 80 procent naszego zużycia, w niektórych segmentach rynku sięga nawet 95 procent. To jest dla nas wszystkich sygnał alarmowy. Nasze huty pracują na poziomie 60-70 procent. Polski przemysł hutniczy posiada potencjał, ale nie ma warunków do pełnego wykorzystania - stwierdził wiceminister.

W jego ocenie największym obciążeniem pozostają koszty energii, nie tylko gazu, ale także prądu będące konsekwencją unijnej polityki klimatycznej systemu ETS. - To na dziś w największym stopniu wpływa na konkurencyjność polskich hut. Dlatego rząd stoi na stanowisku: musimy bronić przemysłu hutniczego. Bez własnego zaplecza hutniczego Polska byłaby uzależniona od dostaw zewnętrznych często z państw trzecich, które nie przestrzegają tych samych standardów środowiskowych, ani reguł uczciwej konkurencji - podkreślił Jaros.

Jaros o najważniejszym wyzwaniu

Wskazał, że najważniejszym wyzwaniem jest ustabilizowanie cen energii. - Naszym celem jest osiągnięcie ceny na poziomie 250 złotych za MWh, która daje szansę na uczciwą konkurencję wewnątrz UE. Ale nawet ten poziom, istotnie niższy od obowiązujących stawek pozostaje niewystarczający w konfrontacji z warunkami, jakie mają przedsiębiorstwa w krajach trzecich, gdzie koszty energii są znacznie niższe - zauważył wiceminister.

Dodał, że rząd pracuje nad programem stabilizacji cen energii elektrycznej dla przemysłu energochłonnego. - To mechanizm kontraktu różnicowego, który pozwoli ograniczyć wahania cen i da hutom przewidywalność potrzebną do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wsparcie to zostanie powiązane z obowiązkiem inwestycji w transformację energetyczną, która musi odbywać się w sposób ewolucyjny, nie rewolucyjny - podkreślił Jaros.

- Konsekwentnie domagamy się od KE wprowadzenia realnych mechanizmów wsparcia przemysłu stalowego. Bez trwałych rozwiązań w zakresie kosztów energii i systemu ETS europejskie i polskie huty nie będą w stanie rywalizować z producentami z Chin, Indii czy nawet z Turcji - zapewniał w środę.

Bolesta: rząd zabiega o rekompensaty

Z kolei wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta informował na środowym posiedzeniu, że rząd zabiega w UE o rekompensaty dla firm produkujących na cele zbrojeniowe i obronnościowe. - To jest ten postulat, z którym my chodzimy po innych państwach członkowskich. I jest zrozumienie dla tego argumentu - zapewnił.

Dodał, że Polska stara się o rozszerzenie mechanizmu CBAM (tzw. granicznego podatku węglowego) na kolejne produkty, by ochrona w ramach tego mechanizmu była bardziej kompleksowa.

- Te postulaty, które proponujemy razem z Włochami, znajdują zrozumienie po stronie komisji (KE - red.) - przekazał Bolesta. Dodał, że to co na pewno się wydarzy to rozszerzenie CBAM o nowe sektory i produkty. - Rewizja CBAM zacznie się już w tym roku - wskazał.

Bolesta zaznaczył również, że rząd będzie zabiegał o utrzymanie darmowych uprawnień do emisji dla sektora stalowego, pod warunkiem, że ten będzie inwestował w ich obniżenie. - Druga rzecz to zmiana zasad rozliczania się z benchmarków. Jeśli ktoś (producent - red.) będzie znajdował się wśród tych 10 proc. najbardziej efektywnych instalacji, to nie będzie redukcji przydziału bezpłatnych emisji - przekazał wiceminister klimatu.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Zobacz także: