Branża ubezpieczeniowa chce sięgnąć po dane z samochodów i smartfonów. Celem ma być uzależnienie wysokości składki ubezpieczenia komunikacyjnego od stylu jazdy kierowcy. Jednak ceną będzie permanentna inwigilacja - informuje "Puls Biznesu".
Aplikacje nawigacyjne, smartfony i już często same samochody zbierają setki tysięcy danych dotyczących stylu i sposobu jazdy, miejsc które odwiedzamy itp. Z tych informacji można stworzyć dokładny obraz naszego temperamentu za kierownicą, a to może posłużyć do określenia ryzyka, jakie dla ruchu drogowego stwarza nasza jazda.
Na razie żadne towarzystwo nie ma takiej oferty, ale z ankiet wynika, że większość kierowców jest gotowych zmienić ubezpieczyciela na takiego, który oferuje polisy wykorzystujące dane o stylu jazdy. Liczą bowiem na obniżenie składki.
- Dzisiaj nie pytamy już o to, czy usługi ubezpieczeniowe oparte na danych dotyczących stylu jazdy należy wdrożyć, lecz jak to zrobić i kiedy. To od firm ubezpieczeniowych zależy, czy wsiądą do tego pociągu, gdy jeszcze stoi na stacji, czy będą go goniły, kiedy ruszy - mówi "Pulsowi Biznesu" Paweł Kacperek, organizator konferencji Connected Insurance.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com