- Jest to pewnie dziura budżetowa PiS - ocenił w rozmowie na antenie TVN24 Jarosław Bauc, ekonomista, były minister finansów. Odniósł się również do roli Narodowego Banku Polskiego. - Polityka pieniężna banku centralnego mam wrażenie, że była definiowana na Nowogrodzkiej. Wszystko to, co wydawało się, że służy PiS-owi było przez prezesa Glapińskiego realizowane - stwierdził. Jak dodał, ta polityka wyszła bokiem w postaci bardzo wysokiej inflacji.
Gościem w TVN24 był Jarosław Bauc, ekonomista, były minister finansów. Pytany był oto, kto jest odpowiedzialny za dziurę w budżecie państwa.
- Jest to pewnie dziura budżetowa PiS. Nie przypisywałbym tutaj konkretnego nazwiska, bo cała formacja sobie dokładnie na to zapracowała - skomentował na antenie TVN24.
Ekonomista: to może jeszcze dołożyć do deficytu budżetu
Jego zdaniem podstawowym problemem budżetu jest to, że "my nic nie wiemy". - Miejmy nadzieję, że nowy rząd, który już niebawem zostanie powołany zrobi rzetelny audyt i pokaże społeczeństwu, gdzie dziś jesteśmy. Jaki jest stan finansów państwa - powiedział.
Jak dodał, "można się spodziewać bardzo ostrej retoryki PiS-u na wszystkie próby naprawy finansów państwa przed jakimi stanie przyszły rząd". - Problem polega na tym, że nic nie wiemy. Ustawa budżetowa przestała być ustawą budżetową, została kompletnie zdeprecjonowana. Większość finansów państwa jest poza budżetem, poza kontrolą parlamentarną. W związku z tym nie jest wiadome, kto za co odpowiada - zauważył.
Podał przykład z zakupem zbrojenia. - Pan minister wyjechał sobie do Korei i postanowił zakupić uzbrojenie za kwotę stu miliardów złotych. Czy to było omawiane w sejmie? Czy mieliśmy nowelizację budżetu z tego tytułu? Czy wiemy jaki to był kredyt? Na jakich warunkach? Czy przy stałej czy zmiennej stopie? Na jaki czas? Nic nie wiemy - ocenił.
- Musimy pamiętać o obietnicach wyborczych opozycji i przyszłej koalicji rządowej. Niektóre z nich trzeba będzie zrealizować bardzo szybko, jak na przykład podwyżki dla nauczycieli, czy dla sfery budżetowej. To może jeszcze dołożyć do deficytu budżetu. Kwestia nie jest w deficycie, ale w możliwości potrzeb pożyczkowych państwa, które na przyszły rok szacowane są na grubo ponad czterysta miliardów złotych. Tego jeszcze w historii nigdy nie było - podkreślił.
Jarosław Bauc odniósł się również do tego, ile czasu będzie trwała naprawa finansów państwa. Stwierdził, że im bardziej rząd "utransparentni finanse państwa, im bardziej wiarygodnie do tego podejdzie, tym łatwiej to będzie zrobić". - Samą naprawę finansów publicznych na pewno trzeba będzie rozłożyć na kilka lat - wyliczył.
O Glapińskim i NBP: niech się tym zajmą prawnicy
Ekonomista w rozmowie nawiązał do roli Narodowego Banku Polskiego. - Koordynacja polityki monetarnej i fiskalnej jest kluczowa w dzisiejszych czasach, bo wiemy, że będziemy mieć luźną politykę fiskalną przez najbliższe lata. Temu powinna towarzyszyć odpowiednia polityka pieniężna - przekazał.
- Do tej pory polityka pieniężna banku centralnego mam wrażenie, że była definiowana na Nowogrodzkiej. Wszystko to, co wydawało się, że służy PiS-owi było przez prezesa Glapińskiego realizowane. W rezultacie ta polityka wyszła bokiem w postaci bardzo wysokiej inflacji, co niewątpliwie miało wpływ na wynik wyborczy - ocenił.
Według niego, "prezes Glapiński i większość członków Rady Polityku Pieniężnej skoro nie mogą pomagać PiS, to należy się spodziewać, że będą przeszkadzać rządowi".
Jarosław Bauc został zapytany o potencjalne odwołanie prezesa Glapińskiego. - Wydaje mi się, że najważniejsze uchybienie poza tymi wszystkimi konferencjami, tymi bajkami, które opowiadał prezes Glapiński, to było w zasadzie złamanie konstytucji przez finansowanie niemal wprost potrzeb pożyczkowych państwa przez NBP - wyjaśnił.
Jak zauważył, "oczywiście znaleźli na to rozwiązanie". - Nie odbywało się to przez zakup obligacji skarbowych, ale jednak obligacji emitowanych przed podmioty zależne od skarbu państwa. Trudno powiedzieć, że były to operacje otwartego rynku. Wydaję mi się, że intencjonalnie to było tak zaprojektowane, żeby obejść prawo, a jednocześnie złamać jego ducha. Niech się tym zajmą prawnicy - zaapelował w rozmowie w TVN24.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock