Liczby są alarmujące. "Patologia"

ulica tlum ludzie przechodnie shutterstock_555163252
Ministerstwo Finansów rozważa podwyżkę opłat za "małpki"
Źródło: TVN24
W Ministerstwie Finansów trwają rozmowy na temat podwyższenia opłaty za alkohol sprzedawany w butelkach o pojemności do 300 mililitrów, czyli w tak zwanych małpkach. Propozycja zakłada nawet czterokrotne zwiększenie stawki, co mogłoby podnieść cenę tych produktów o połowę. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Według danych Polacy codziennie kupują od 1,3 do nawet 3 milionów "małpek", z czego około 500 tysięcy sprzedawanych jest przed południem.

- Rząd przypomniał sobie, że tak zwane małpki są objęte dodatkową opłatą, która obecnie wynosi 25 złotych od jednego litra czystego alkoholu. To się przelicza i mniej więcej wychodzi, że w przypadku małpki 100 ml to jest dodatkowa złotówka. Uznano, że te 25 złotych warto byłoby podwyższyć nawet czterokrotnie - stwierdził w rozmowie z TVN24 Tomasz Żółciak z portalu money.pl.

Oglądaj najnowsze wydania programu "Polska i Świat" >>>

- Ceny wszystkiego idą w górę, a ceny alkoholu są cały czas na bardzo podobnym poziomie. Największym problemem jest to, że z roku na rok za średnią pensję Polaka możemy kupić coraz większą ilość alkoholu - wskazała Katarzyna Andrusikiewicz, psychoterapeutka uzależnień, autorka książki "Dorastanie w dużych dawkach".

- Dużo taniej i łatwiej jest się upić w naszym kraju, niż zjeść śniadanie - dodała.

Obecnie butelka wódki o pojemności 100 ml kosztuje średnio około 8 zł.

Miliardowe wydatki z budżetu

- Po ten alkohol sięgają nie tylko osoby będące w uzależnieniu, ale również osoby, które są na drodze do tego uzależnienia. Jeżeli idąc do pracy ktoś, kto nie ma diagnozy uzależnienia, ale wypija ten alkohol przed pracą, to znaczy, że już pije ryzykowniej i szkodliwiej, i niestety ta czerwona linia będzie przekroczona - stwierdził Krzysztof Brzózka, były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

Ekspert zwrócił uwagę, że na leczenie skutków nadmiernego spożycia alkoholu, takich jak niewydolność trzustki, wątroby, choroby przełyku czy nowotwory, przeznaczane jest od 5 do 8 proc. budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia, czyli od 10 do 12 miliardów złotych rocznie.

Do tego dochodzą koszty interwencji policji - około jednej trzeciej wszystkich interwencji dotyczy nadużywania alkoholu - a także wydatki na sądownictwo, więziennictwo i opiekę społeczną. Łącznie koszty te sięgają 93 miliardów złotych rocznie. Dla porównania wpływy z akcyzy na alkohol wynoszą około 15 miliardów złotych, a wpływy z tytułu opłaty od "małpek" to mniej niż miliard złotych.

"Patologia małpek" w Polsce

Posłowie Koalicji Obywatelskiej przekonują, że podniesienie ceny alkoholu może być skutecznym sposobem na ograniczenie jego spożycia.

- To jest dobry pomysł, żeby ograniczać spożycie alkoholu poprzez podnoszenie jego ceny, szczególnie w małych opakowaniach, które są najbardziej wpływające na tę ścieżkę uzależnienia od alkoholu. Je łatwo kupić, łatwo przenosić - mówił Witold Zembaczyński z Koalicji Obywatelskiej.

- Za patologię "małpek" trzeba się oczywiście wziąć, ale powiem szczerze - uwierzę, jak zobaczę, bo lobby producentów alkoholu jest niestety także w szeregach obecnej większości rządowej bardzo silne - dodał Adrian Zandberg, lider partii Razem.

Z kolei Prawo i Sprawiedliwość, które cztery lata temu wprowadziło opłatę od "małpek", uważa, że podwyżki nie są konieczne.

- Nie tędy droga, panie Domański. Naprawdę trzeba ten budżet spiąć, 300 miliardów pan nie zasypie. Nawet jak te opłaty będą 10 złotych za buteleczkę, to w żaden sposób to nie rozwiąże problemów. Alkohol trzeba umieć spożywać i ta cena, która dzisiaj jest, wydaje mi się, jest adekwatna i podwyższenie ceny do 10 zł nie spowoduje, że nagle ktoś przestanie pić - stwierdził poseł PiS Bartosz Kownacki.

Na ewentualne zwiększenie opłaty za "małpki" musiałby zgodzić się prezydent, który obecnie nie popiera proponowanego przez rząd podniesienia akcyzy na alkohol.

- Karol Nawrocki próbuje być wierny swoim deklaracjom z kampanii wyborczej, ale ta wierność odbija się na społeczeństwie. Jeżeli chce, żeby społeczeństwo się rozpijało, no to niech wetuje - podsumował Tomasz Trela z Nowej Lewicy.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Zobacz także: