"W kontenerowych zbiórkach odzieży używanej aż 60 proc. stanowią odpady, co pozbawia organizacje charytatywne źródła finansowania i zmusza wiele z nich do ograniczenia działalności" - alarmują organizacje związane z branżą tekstylną.
Nowe przepisy w sprawie ubrań
Od początku roku w Polsce obowiązują przepisy, według których tekstyliów nie można już wyrzucać do śmieci. Niepotrzebne odzież czy obuwie muszą być zbierane osobno i oddawane do Punktów Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (PSZOK).
Chodzi o to, by używane ubrania zamiast trafiać na wysypisko, miały szansę na drugie życie. Do przyjęcia takiej regulacji zobowiązała nas Unia Europejska. Skutki wprowadzenia tych przepisów nie okazały się jednak wyłącznie pozytywne.
W swoim apelu do rządzących piszą o tym przedstawiciele 26 organizacji związanych z branżą .
"Konsekwencje obecnej sytuacji są dotkliwe" - czytamy w komunikacie przesłanym przez PCK. "Firmy przetwarzające odpady mierzą się z kilkukrotnym wzrostem kosztów utylizacji, a samorządy i przedsiębiorstwa gospodarujące odpadami ostrzegają, że obciążenia finansowe ostatecznie spadną na konsumentów. Niepokoi również rosnąca skala porzucania odzieży na ulicach i w lasach, a także niekontrolowany napływ tekstyliów nadających się do ponownego użycia do Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych" - napisano.
Problem ze zbiórkami
To kolejna odsłona trwającego od kilku miesięcy kryzysu w branży. W sierpniu Polski Czerwony Krzyż ogłosił, że wycofa wszystkie kontenery oznaczone swoim znakiem. Dotyczy to około 28 tysięcy pojemników, rozmieszczonych na terenie całego kraju.
Decyzja była związana z zerwaniem umowy przez firmę Wtórpol, która zebrane przez PCK tekstylia segregowała na trzy grupy: wciąż nadające się do użytku (te były przekazywane do sklepów typu second-hand), przerabiane na czyściwo lub - te najgorszej jakości - spalane na paliwo alternatywne. Wtórpol współpracował z PCK z przerwami od 1997 r. Po zmianie przepisów firma informowała o "drastycznym pogorszeniu" oddawanych tekstyliów.
- Po wielu latach współpracy z PCK musieliśmy ją zakończyć. To była trudna decyzja, ale inaczej się nie dało - mówił nam Mateusz Bolechowski, rzecznik prasowy Wtórpolu. - Zmieniło się prawo, ale niewiele więcej. W części gmin PSZOK-i znajdują się na obrzeżach miast, są też otwarte w określonych godzinach, na przykład od 7 do 14. W związku z tym ludzie zaczęli traktować pojemniki na odzież używaną jak śmietniki. Wrzucali do nich wszystko - opowiadał.
Do kontenerów trafiały rzeczy brudne, bardzo zniszczone, porwane.
Konsekwencje zerwania umowy były dla PCK poważne. Zbiórka tekstyliów zapewniała organizacji spore środki - w 2024 roku było to ponad 5 milionów złotych netto.
- Wycofanie kontenerów oznacza utratę znaczącego źródła finansowania działalności statutowej PCK - komentował Michał Mikołajczyk, członek Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża. - Brak tych środków może skutkować koniecznością ograniczenia zasięgu działań, zmniejszeniem liczby realizowanych projektów społecznych oraz utrudnieniem w reagowaniu na bieżące potrzeby osób, znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej - dodawał.
16 kg odpadów na osobę
Problemem jest jednak nie tylko segregacja odpadów, ale też nadprodukcja odzieży. Przeciętny Europejczyk kupuje rocznie 26 kg odzieży. Około 78 proc. tych odpadów (np. ubrania, buty, wyroby włókiennicze wykorzystywane w domach i technicznie) nie było zbieranych selektywnie i kończyło wśród śmieci przeznaczonych do spalenia lub składowania. Według statystyk w UE rocznie produkujemy około 16 kilogramów odpadów tekstylnych na osobę.
Do tego dochodzi działalność firm ultra fast fashion. Wskazują na to także sygnatariusze apelu do władz, którzy piszą, że za sytuację "w dużej mierze odpowiada napływ taniej, niskiej jakości odzieży spoza Unii Europejskiej, często niespełniającej norm i trudnej do ponownego wykorzystania".
- Kupujemy za dużo, do tego jakość odzieży stale się pogarsza. Ubrania kupione na chińskich platformach sprzedażowych po kilku praniach nie nadają się już do założenia i stanowią de facto uciążliwy dla środowiska i społeczności odpad - ocenił w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Mateusz Bolechowski z firmy Wtórpol.
Apel trafił do rządzących
PCK i Wtórpol znalazły się wśród firm, które podpisały środowiskowy apel. Oprócz nich sygnatariuszami są m.in. startup Ubrania do Oddania (zawiesił przyjmowanie tekstyliów w maju tego roku), Caritas Polska, Humana Secondhand Poland Sp. z o.o., VIVE Textile Recycling Sp. z o.o., Związek Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego, Związek Branży Komunalnej, a także SMYK S.A., Jeronimo Martins Polska S.A. czy Amazon.
Ostatniego dnia września apel został przesłany do Kancelarii Prezydenta RP, dwóch ministerstw (Klimatu i Środowiska oraz Finansów i Gospodarki ), a także do przewodniczących kilku komisji Senatu RP i Sejmu RP.
W sierpniu w sprawie kryzysu na rynku tekstyliów napisaliśmy do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Zapytaliśmy m.in., jak urzędnicy skomentują zarzut, że nowe przepisy wprowadzono bez odpowiedniego przygotowania; czy jest pomysł na wprowadzenie dodatkowych miejsc zbiórki odzieży, skoro pojemniki PCK będą niedostępne; czy planowane są działania mające wesprzeć branżę recyklingu; co z działalnością chińskich platform sprzedażowych, które wpływają na pogarszającą się jakość tekstyliów na naszym rynku.
Ministerstwo w przesłanym piśmie poinformowało, że "przepisy w żadnym stopniu nie zakazują i nie ograniczają zbiórek używanej odzieży prowadzonej poza systemem gospodarowania odpadami", a "działalność charytatywna nadal jest możliwa i zgodna z prawem". Urzędnicy zachęcili też do lektury katalogu dobrych praktyk, opublikowanego na stronie MKiŚ. Na nasze pytania nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi.
Autorka/Autor: Natalia Szostak
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Bogacki/Shutterstock