ByteDance nie zamierza poddać się i wyzbyć się swojego biznesu w Stanach Zjednoczonych po podpisaniu przez Joe Bidena ustawy delegalizującej TikTok - podaje BBC. Wcześniej przedstawiciele TikToka zapowiadali, że zaskarżą w sądzie "niekonstytucyjną" decyzję prezydenta USA. Szef TikToka Shou Zi Chew podkreślił, że firma "nigdzie się nie wybiera".
"Jeżeli chińska firma wyczerpie wszystkie możliwości prawne, aby pozostać na amerykańskim rynku, ByteDance prędzej zamknie TikToka, niż go sprzeda" - pisze natomiast brytyjski dziennik "The Guardian", powołując się na cztery źródła związane ze sprawą.
Wcześniej media sugerowały możliwość sprzedaży amerykańskiej części TikToka po przyjęciu w USA ustawy, zgodnie z którą TikTok albo zmieni właściciela, albo przestanie być dostępny w Stanach Zjednoczonych.
Ustawa, podpisana w środę przez prezydenta USA Joe Bidena, wymaga, aby ByteDance sprzedał TikToka inwestorowi spoza Chin. Jeżeli tego nie zrobi w ciągu 12 miesięcy platforma straci dostęp do usług hostingowych w USA, czyli przestanie być dostępna w Ameryce. USA i inne kraje Zachodu obawiają się, że komunistyczne władze Chin mają dostęp do danych gromadzonych przez TikTok.
Obawy o granice między biznesem a chińskimi władzami
Członkowie Kongresu i przedstawiciele administracji USA wielokrotnie wyrażali ostrą krytykę i obawy na temat popularnej wśród młodych Amerykanów aplikacji. Przed platformą ostrzegały też służby, w tym dyrektor FBI Christopher Wray, który stwierdził, że stanowi ona zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Argumentował m.in., że ze względu na praktycznie nieistniejące granice między biznesem i władzami w ChRL, chińskie służby mogą mieć możliwość pozyskiwania wrażliwych danych o amerykańskich użytkownikach, manipulowania algorytmem rekomendacji, który może być wykorzystywany do prowadzenia operacji wpływu oraz potencjalnie inwigilować urządzenia, na których zainstalowana jest aplikacja.
Chińczycy zaprzeczają
Firma zaprzeczała tym twierdzeniom, argumentując to m.in. strukturą właścicielską. Jak twierdzi, chińscy założyciele ByteDance posiadają 20 proc. udziałów, inwestorzy instytucjonalni, w tym amerykańscy - 60 proc., a pozostałe 20 proc. należy do pracowników na całym świecie. Natomiast rząd Chin, jak przypomniał portal BBC, przeczył prawdziwości obaw państw zachodnich określając je jako paranoiczne. Choć Stanom Zjednoczonym udawało się wcześniej wymusić sprzedaż udziałów przez chińskie firmy, to zdaniem agencji AP obecna sytuacja jest inna, ponieważ TikTok został stworzony wyłącznie na rynek zagraniczny i jest postrzegany jako dowód potęgi technologicznej ChRL.
Gawskowski: nikt nie powinien mieć TikToka na telefonie służbowym
Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski pytany był w piątek w radiowej Trójce o listę niebezpiecznych sprzętów i aplikacji, które nie powinny być używane przez polskich użytkowników, szczególnie przez urzędników.
Powiedział, że resort nie pracuje nad tym, by zablokować "jakichś operatorów platform".
- Ale rekomenduję wszystkim użytkownikom - na urządzeniach służbowych nikt nie powinien mieć aplikacji, które budzą wątpliwości. Czy TikToka ktoś powinien mieć na urządzeniu służbowym? Nie. Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym - podkreślił.
Przyznał przy tym, że sam założył w przeszłości konto w tym serwisie, jednak aplikacja nie była zainstalowana na telefonie służbowym. Dodał, że już z niego nie korzysta.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock