Projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii jest antyobywatelski i niezgodny z porozumieniem klimatycznym ONZ - przekonuje ekspert WWF Polska Tobiasz Adamczewski. W jego ocenie, Ministerstwo Energetyki tworzy prawo dla dużych państwowych koncernów energetycznych.
- Nie rozumiemy, dlaczego Ministerstwo Energetyki usunęło przepisy dotyczące taryf gwarantowanych dla prosumentów, za którymi zagłosował PiS w poprzedniej kadencji. W poprzedniej wersji ustawy były rzeczywiście wady prawne, które należało usunąć, jednak zamiast zająć się tylko wadami prawnymi, ministerstwo wykreśliło taryfy gwarantowane. Sądzę, że Ministerstwo Energetyki tworzy prawo dla dużych państwowych koncernów energetycznych - powiedział PAP Tobiasz Adamczewski, ekspert od energetyki i klimatu w WWF Polska.
Lepszy węgiel?
Adamczewski zwrócił również uwagę, że rząd zdaje się preferować energetykę opartą o węgiel i spalanie biomasy, kosztem wiatraków.
- Każde źródło energii odnawialnej jest istotne w miksie energetycznym, technologie i instalacje powinny ze sobą współpracować. Nie jest tak, że jedno źródło i technologia jest lepsza od innych, i jedne należy wspierać, a drugie eliminować. Chodzi o budowę całego systemu, by różne rodzaje energii się uzupełniały. Na przykład kiedy wiatru jest mniej, musi być możliwość korzystania z energii zmagazynowanej w biogazowniach. Nie ma lepszej, czy gorszej technologii - podkreślił Adamczewski.
Co wspierać?
Jego zdaniem, nie ma sensu wspieranie rozwoju technologii węglowych. - Dalsze kierowanie pieniędzy publicznych w sektor schyłkowy, czyli sektor węglowy, to żadna inwestycja, lecz koszt. Nie chodzi nam oczywiście o to, by kopalnie pozostawić same sobie, po to, by wszystko upadło, lecz by dokonać transformacji gospodarki. Wspieranie węgla zaś, to zawracanie kijem Wisły, nic nie da. Polska podpisała niedawno nowe porozumienie klimatyczne ONZ, tzw. porozumienie paryskie. Czy realizacji jego celów i wywiązaniu się przez Polskę z podjętych zobowiązań służyć będzie budowa kolejnych elektrowni węglowych na tzw. czysty węgiel? Nie. To kompletnie sprzeczne z porozumieniem paryskim - powiedział ekspert WWF Polska.
Projekt kolejnej nowelizacji ustawy o wsparciu odnawialnych źródeł energii (poprzednia pochodzi z lutego 2015 roku), trafił do Sejmu jako inicjatywa poselska. Izba ma się nim zająć w tym tygodniu. Jej celem jest - jak napisano w uzasadnieniu - "usunięcie wątpliwości interpretacyjnych, prawnych i redakcyjnych przepisów, które nie weszły jeszcze w życie, w ustawie z lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii". Przepisy dotyczą aukcyjnego systemu wsparcia OZE, który ma zastąpić stosowane dotychczas "zielone certyfikaty". System aukcyjny polega na tym, że rząd zamawia określoną ilość energii odnawialnej. Jej wytwórcy przystępują do aukcji, którą wygrywa ten, kto zaoferuje najkorzystniejsze warunki. Projekt nowelizacji przewiduje, że na największe wsparcie w systemie aukcji energii z OZE mogą liczyć przede wszystkim te technologie, które - jak napisano - "wytwarzają energię w sposób stabilny i przewidywalny". Oznacza to, że mniejsze wsparcie przeznaczone będzie na produkcję energii z wiatru i słońca oraz najprawdopodobniej mniejsze wsparcie otrzymają mniejsi (np. obywatelscy) producenci energii odnawialnej. Projektodawcy proponują wprowadzenie koszyków/grup technologicznych.
Wyzwania
- Problem z tym projektem, a także projektem tzw. ustawy wiatrakowej, jest też taki, że skoro są to formalnie projekty poselskie, nie ma prawdziwych konsultacji społecznych" - powiedział ekspert WWF. "Na szczęście nie ma chyba jedności w ramach obozu rządzącego. Bo mam wrażenie, że jest zasadnicza różnica w podejściu do tych kwestii między rządem, a np. poszczególnymi posłami, reprezentującymi regiony, w których z powodzeniem funkcjonują instalacje wiatrowe - wskazał.
- Rząd, chcąc postawić na rozwój "czystych" technologii węglowych, zmienia też ustawę o kontraktach długoterminowych. Podwyższa cenę opłaty przejściowej, więc rachunki za energię będą kilka złotych wyższe. Te dodatkowe pieniądze na energetykę nie pójdą na rozwój OZE, lecz na enigmatyczny cel "bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej". Enigmatyczny, bo nie ma w uzasadnieniu wyjaśnienia, na czym to polega, nie ma oceny skutków regulacji, nie było i nie ma debaty publicznej. Po prostu podnoszą opłatę przejściową, i tyle. Te pieniądze mogą być przeznaczone na akcje spółek energetycznych. To bardzo dziwny system, nie mam wątpliwości, że Komisja Europejska się do tego "przyczepi" - zwrócił uwagę Tobiasz Adamczewski.
Wcześniej także inny ekspert do spraw energetyki, Wojciech Jakóbik mówił PAP, że nowela o OZE to zły sygnał dla energetyki obywatelskiej, a dobry dla koncernów energetycznych. - Nowelizacja jest przełomowa o tyle, że idzie na przekór trendom europejskim, z którymi najwyraźniej rząd chce wygrać. Obecna władza wyraźnie stawia na energetykę węglową, czyste technologie węglowe i inne innowacje, które mają ocalić najlepiej rozwiniętą gałąź energetyki w naszym kraju. Stawia na rozwój własnych rozwiązań, zamiast importu cudzych. Wierzy, że zgodnie z przewidywaniami np. Międzynarodowej Agencji Energii, jeszcze przez kilka dekad węgiel pozostanie ważnym źródłem energii na całym świecie. Co się jednak stanie potem? Różnice w poziomie rozwoju OZE między Polską a krajami zachodniej Europy rosną, a niewykluczone, że wskutek radykalizacji polityki klimatycznej będziemy zmuszeni do nadgonienia tych zaległości. Rząd stawia sobie bardzo ambitne zadanie przezwyciężenia tych trendów - powiedział Wojciech Jakóbik.
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock