Program Bezpieczny kredyt 2 procent cieszy głównie deweloperów i aktywnych inwestorów, a odcina od rynku ogromną rzeszę potencjalnych nabywców, których na nowe mieszkania po wzroście cen po prostu nie stać - stwierdził Damian Kaźmierczak, członek zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB). W piątek rząd przyjął projekt zwiększający około dwukrotnie środki na program Bezpieczny kredyt 2 procent.
Rząd przyjął projekt noweli, która niemal podwaja limit budżetu na program Bezpieczny kredyt 2 procent - w 2024 r. ma wynieść ponad 1,8 mld zł. - Chcemy, żeby mieszkanie było takim towarem, na którego każdego Polaka, który uczciwie pracuje, po prostu jest stać. Żeby tak było, kredyt 2 procent jest jednym z rozwiązań, które okazały się wielkim sukcesem - stwierdził premier Mateusz Morawiecki.
Krytyka Bezpiecznego kredytu 2 procent
Do tego odniósł się Damian Kaźmierczak, członek zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB).
"Dlaczego Pan Premier NIE wspomniał o totalnej destabilizacji rynku mieszkaniowego, do której doprowadził program BK2!? Jeżeli popyt> (jest większy niż - red.) podaż, to rajd cenowy na mieszkaniach po wprowadzeniu BK2 proc. cieszy gł. deweloperów i aktywnych inwestorów, a odcina od rynku ogromną rzeszę potencjalnych nabywców, których na nowe mieszkania po wzroście cen po prostu NIE stać" - podkreślił Kaźmierczak w mediach społecznościowych (pisownia oryginalna).
Dodał też: "Nie tędy droga! Przez 8 lat rządów Zjednoczonej Prawicy NIE udało się stworzyć długofalowej polityki mieszkaniowej państwa. Owszem, próby były podejmowane (zob. Mieszkanie Plus, SIM-y), ale bez większych sukcesów pomimo buńczucznych zapowiedzi".
Bezpieczny kredyt 2 procent
Program Bezpieczny kredyt 2 procent jest skierowany do młodych Polaków (do 45. r.ż.), którzy do tej pory nie mieli własnego mieszkania.
Określono górny limit kwoty kredytu (500 tys. zł dla singla lub 600 tys. zł dla małżeństwa lub rodzica z dzieckiem). Do takiego kredytu państwo dopłaca do comiesięcznych rat przez 10 lat. Program wystartował na początku lipca.
Bartosz Turek, główny analityk HREIT, podał, powołując się na dane Ministerstwa Rozwoju i Technologii, że na dzień 16 listopada podpisanych było ponad 37 tysięcy umów o Bezpieczny kredyt 2 proc. W sumie z pomocą hipotek z dopłatą Polacy pożyczyli już ponad 15 miliardów złotych.
"W ostatnich tygodniach każdy mijający dzień roboczy dodaje do tej kwoty ponad ćwierć miliarda – i robi to niemal jak z zegarkiem w ręku. Jeśli ta prawidłowość nie została zaburzona, to możemy już spokojnie twierdzić, że Bezpieczny kredyt 2 procent pięciokrotnie przekroczył plan na 2023 rok" - zauważył.
Przypomniał, że pierwotnie zakładano, iż efektem bieżącego roku będą umowy o wartości 3,2 mld zł.
- Gdy na początku stycznia 2024 roku z BGK trafią informacje dotyczące wykorzystania środków, to automatycznie zostanie wstrzymany nabór kolejnych wniosków. Tak wskazuje obecna ustawa - podkreślił wcześniej w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Adam Czerniak z Polityki Insight, kierownik Zakładu Ekonomii Instytucjonalnej i Politycznej SGH.
Zgodnie z przepisami przyjmowanie wniosków trzeba będzie wstrzymać w momencie, w którym na dany rok zostanie wykorzystane 90 proc. przewidzianych pieniędzy albo 75 proc. tych zabudżetowanych na rok przyszły.
Czy to oznacza, że w 2024 roku nie będzie można wziąć kredytu w ramach tego programu? - Tak, i jest to zasługa poprzedniego rządu. Z początkiem stycznia prawdopodobnie ten program umrze - stwierdził ekonomista.
Jak dodał, dopiero w 2025 roku będziemy mieć kolejną pulę środków budżetowych przeznaczonych na ten program.
- Prawdopodobnie jednak nowy rząd z tego programu się wycofa. Zwłaszcza że przez większość 2024 roku nabór środków nie będzie możliwy. Kolejny powód to efekt programu: podniósł ceny, w niewielkim zakresie wpłynął na wzrost podaży, skorzystali z niego przede wszystkim najbogatsi Polacy - wyjaśnił.
Rekordowy popyt i wzrost cen
Wartość udzielonych kredytów mieszkaniowych w październiku 2023 roku wzrosła w Polsce o 360,6 procent rok do roku, do poziomu 9,725 miliarda złotych - podało na koniec listopada Biuro Informacji Kredytowej (BIK). Jak wyjaśniono, to najwyższa kwota w historii rynku.
Narodowy Bank Polski w połowie listopada opublikował nowe informacje dotyczące cen mieszkań w okresie od lipca do września 2023 roku. Z danych wynika, że notowano dalsze wzrosty cen mieszkań w ujęciu rocznym w analizowanych miastach, zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym.
Średnie ceny transakcyjne metra kwadratowego na rynku pierwotnym w siedmiu dużych miastach (Gdańsk, Gdynia, Kraków, Łódź, Poznań, Warszawa, Wrocław) wzrosły o około 6,0 proc. rok do roku i o 4,3 proc. kwartał do kwartału. W Warszawie wzrost wyniósł odpowiednio 9,8 proc. i 6,4 proc.
Czytaj więcej: Tyle płacono za mieszkania. Ceny w Warszawie blisko przekroczenia kolejnej granicy >>>
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fotokon/Shutterstock