Usłyszałam, jak wiele osób uraziłam faktem, że śmiałam przyjechać w kryzysowej sytuacji z dzieckiem do Sejmu - mówi w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Aleksandra Gajewska, wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Jak dodaje, tylko 66 procent matek dzieci w wieku do sześciu lat jest aktywnych zawodowo. - Liczę, że za sprawą programu Aktywny rodzic podniesiemy aktywność zawodową kobiet o co najmniej 10 punktów procentowych - wyjaśnia.
W ubiegłym tygodniu rząd ogłosił program, który zakłada trzy świadczenia wspierające rodziców w aktywności zawodowej oraz w wychowywaniu i rozwoju małego dziecka: Aktywni rodzice w pracy (1500 złotych), Aktywnie w żłobku (do 1500 zł) oraz Aktywnie w domu (świadczenie w wysokości 500 zł).
Aleksandra Gajewska, wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej, w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl wyjaśnia, że współtworząc ten projekt bazowała też na swoim doświadczeniu.
- Rozumiem sytuację kobiet, które łączą wyzwania rodzicielskie z pracą. Przykładem, który można oprawić w ramki w dyskusjach o nierównościach, dyskryminacji, jest moje doświadczenie przyjścia z synem do Sejmu. To pokazuje, jak matkom może być ciężko - zaznacza.
"Cieszyłam się, że mój syn nie korzysta z internetu"
Jak wyjaśnia, została zaskoczona zmianą harmonogramu głosowań w Sejmie. - Stałam przed wyborem: mogę nie pójść na głosowanie i zostać z pięcioletnim synem w domu albo że pojedziemy razem zagłosować. Druga opcja wygrała i większość osób w ogóle nie zauważyła, że mój syn był ze mną w Sejmie. Cichutko sobie siedział, nikt nie zgłaszał do tego jakichkolwiek zastrzeżeń. Dopiero następnego dnia okazało się, że zrobiła się z tego jakaś nieprawdopodobna burza - opisuje wiceministra.
- Usłyszałam wtedy, jak wiele osób uraziłam faktem, że śmiałam przyjechać w kryzysowej sytuacji z dzieckiem do Sejmu. To było dla mnie bardzo trudne. Cieszyłam się, że mój syn nie korzysta z internetu i nie mógł przeczytać bardzo nieprzyjemnych komentarzy - zaznacza.
Wiceministra zauważa, że w tej samej sytuacji mężczyzna z dzieckiem będzie oceniany jako wspaniały ojciec. - Patrz, wziął dziecko do pracy, jest taki rodzinny. Jak widzimy kobietę z dzieckiem, to pojawia się inne pytanie: gdzie ona zawala? Czy zawala w rodzicielstwie, czy w pracy? Której roli nie wypełnia na sto procent? - zwraca uwagę.
Gajewska przypomina sytuację, która wydarzyła się również w Sejmie, kiedy Szymon Hołownia przyszedł do pracy ze swoją córką. - To było kilka dni później. Byłam zdumiona, jak wszyscy się zachwycali, jakim jest wspaniałym ojcem, jaka wspaniała akrobatka jest z jego córki, która bawi się i staje na głowie w gabinecie marszałka. Jaki to wspaniały obraz zaangażowanego ojca. Natomiast kobieta w takiej samej sytuacji musi mierzyć się z ocenami. Mężczyzna nie ma z tym w ogóle do czynienia i to dla mnie było hiperniesprawiedliwe - zaznacza.
Aleksandra Gajewska o dodatkowych urlopach dla mam: "Będą absolutnie bardzo duże zmiany"
"Podniesiemy aktywność zawodową kobiet o co najmniej 10 procent"
Według danych, które podczas wywiadu przytacza wiceministra, tylko 66 proc. matek dzieci w wieku do lat 6 jest aktywnych zawodowo. Natomiast u mężczyzn jest to 86 proc..
- Im zwiększa się liczba dzieci w rodzinie, tym ta aktywizacja zawodowa spada. U mężczyzn nie widzimy takich skutków. Liczę, że za sprawą programu Aktywny Rodzic podniesiemy aktywność zawodową kobiet o co najmniej 10 punktów procentowych - zaznacza.
Odnosi się także do raportu GUS, z którego wynika, że obawa o to, że nie zapewnimy dziecku opieki w pierwszych latach jego życia, stanowi barierę w podjęciu decyzji o dziecku w ogóle.
- Czyli to też ma wpływ bezpośrednio na demografię. Rodzice wiedząc, że nie stać ich na opłacenie opłaty za żłobek, nie decydują się na powiększenie rodziny. Wyniki badań analizujemy, jesteśmy w terenie i rozmawiamy z samorządowcami - podkreśla Gajewska.
Białe plamy "w bardzo dużej części gmin"
Jak tłumaczy wiceministra, w bardzo dużej części gmin są tak zwane białe plamy, gdzie nie ma dostępu do żadnej formy opieki, czyli ani żłobka, ani klubu, ani dziennego opiekuna. - Okazało się, że wysokość dofinansowania do stworzenia jednego miejsca jest nieadekwatna do kosztów, które są z tym związane. To dofinansowanie wynosiło do tej pory 36 tysięcy złotych, a samorządy wyliczały, że te koszty są znacznie wyższe. Decydujemy się, by w ramach programu Maluch plus zwiększyć kwotę do 57 tysięcy złotych. W tym miesiącu ogłosimy wznowienie naboru w ramach tego programu - zapowiada w rozmowie z tvn24.pl.
Celem programu Maluch plus jest wsparcie rozwoju instytucji opieki nad dziećmi do 3 lat – żłobków, klubów dziecięcych i dziennych opiekunów. Pieniądze na sfinansowanie programu pochodzą w przeważającej części z funduszy unijnych, w tym Krajowego Programu Odbudowy (KPO). Z budżetu państwa przeznaczono środki na pokrycie podatku VAT.
Wiceministra precyzuje, że gminy, które wcześniej zawnioskowały o pieniądze w mniejszej wysokości, będą mogły ubiegać się o to, żeby przyznać im wyższe kwoty.
- Ogromnym wyzwaniem dla samorządowców jest utrzymanie nowych miejsc w żłobkach, kiedy kończy się dofinansowanie unijne (pierwsze trzy lata). Samorząd pozostaje sam z problemem, by finansować utrzymanie miejsc w żłobkach. Dlatego przychodzimy z programem Aktywny rodzic (jego elementem jest Aktywnie w żłobku - red.) , gdzie jeśli rodzic zdecyduje się na opiekę żłobkową, to będzie bezpośredni transfer pieniędzy do gminy bądź do właściciela żłobka. To właśnie tam będzie przekazana kwota do tysiąca pięćset złotych - tłumaczy.
Aleksandra Gajewska porusza też w naszej rozmowie kwestie Dnia Opiekuna Małego Dziecka ustalonego niedawno na dzień 4 kwietnia. - Musimy docenić pracę osób, które z wielkim poświęceniem towarzyszą w rozwoju naszym dzieciom, które uczą je samodzielności, wprowadzają je w pierwsze interakcje, pomagają im poznawać świat i komunikować się z rówieśnikami. To jest bardzo niedoceniony zawód. Bardzo często mówi się o tych osobach "ciocie", bo to zawód sfeminizowany. I tak jak w przypadku bardzo dużej części zawodów sfeminizowanych są one nisko wynagradzane. Władza nosi krawat, a bieda spódnicę. Chcemy to zmienić - przekonuje.
Komentarze do programu Aktywny rodzic
Po przyjęciu przez rząd programu Aktywny rodzic, robimy przegląd komentarzy. "Poprosimy jeszcze o zmianę 800 plus dla osób pracujących, a nie pierdzących w stołki w domu" - napisała jedna z internautek w mediach społecznościowych.
- Widziałam ten komentarz, traktuję go z przymrużeniem oka - mówi w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Aleksandra Gajewska. - Wiemy, że są zwolennicy i przeciwnicy 800 plus. Każdy ma prawo wypowiedzieć się w tym zakresie. Robiliśmy dywersyfikację świadczeń w ramach Aktywnego rodzica, żeby program objął wszystkie dzieci i wsparcie otrzymali wszyscy rodzice - dodaje.
Szef i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych Sławomir Dudek zwraca uwagę że koszt programu Aktywny rodzic to 6-6,5 mld zł rocznie, a dochody z tytułu składek 1,3-1,4 mld zł rocznie. Tak duży koszt pojawia się w sytuacji, gdy Komisja Europejska może objąć Polskę procedurą nadmiernego deficytu. Wcześniej Donald Tusk mówił, że ze względu na powrót do aktywności zawodowej rodziców program właściwie sam się sfinansuje. Dudek zauważył jednocześnie, iż "jesteśmy w wśród liderów w OECD w zakresie łącznych wydatków na politykę prorodzinną (świadczenia rodzinne, 800 plus, 300 plus, ulga w PIT na dziecko, ulga małżeńska w PIT i teraz tzw. babciowe, preferencyjny VAT), a efektów w urodzeniach kompletnie nie widać".
- Zakładamy minimum aktywności zawodowej, która ma się złożyć na minimalne wynagrodzenie. Od tego są odprowadzane świadczenia. Natomiast mamy świadomość tego, że większość osób otrzymuje średnie wynagrodzenie, co bilansuje koszty świadczenia - odpowiada wiceszefowa resortu.
- Pojawiają się głosy, że będzie wzmożone fikcyjne zatrudnienie. Natomiast wciąż od tego zatrudnienia będzie musiała być odprowadzona składka - dodaje Aleksandra Gajewska.
Do nowego rządowego programu odniósł się też na antenie TVN24 Szymon Hołownia, który miał wątpliwości czy projekt Aktywny rodzic jest sprawiedliwy. Podał przykład wielodzietnej matki, która nie pójdzie do pracy i nie dostanie babciowego.
- Słuchałam wypowiedzi marszałka Hołowni i byłam bardzo zaskoczona - komentuje Gajewska w naszej rozmowie. - Mówił o rzeczach, które nie są programem, który proponowaliśmy na Radzie Ministrów. Nie ma tam rozwiązań niesprawiedliwych, o których mówił Szymon Hołownia. Każde dziecko jest objęte opieką. Czyli jak będzie mama z pięciorgiem dzieci, to na każde dziecko może uzyskać wsparcie - wyjaśnia.
Zaznacza, że program jest kompleksowy, systemowy, pozwala rodzicom na podejmowanie decyzji w zależności od tego, jakiej formy wsparcia potrzebują.
- Rodzice mogą też zmienić decyzje w trakcie trwania programu, które ze świadczeń wybierają. Tylko jest taka zasada, że w trakcie jednego miesiąca mogą korzystać z jednego świadczenia. Rozumiemy jednak, że ich sytuacja może się zmieniać i że na początku rodzic chce sam organizować opiekę poprzez nianię, ciocię, babcię, a później na przykład decyduje się na żłobek - tłumaczy wiceministra.
Jej zdaniem "poprzedni rząd nauczył ludzi, że wszędzie szukają jakichś haczyków, ale tu ich nie ma". - Jeżeli pracujesz na umowę o pracę, na umowę o zlecenie, prowadzisz działalność gospodarczą albo działalność rolniczą i płacisz KRUS, to zostaniesz objęty świadczeniem Aktywny rodzic - zapewnia Aleksandra Gajewska.
Chcesz podzielić się ważnym tematem? Skontaktuj się z autorką tekstu: joanna.rubin@wbd.com
Źródło: tvn24.pl