Jeśli wyborcy z okręgu numer trzy (obejmuje woj. podlaskie oraz warmińsko-mazurskie) zagłosują podobnie, jak pięć lat temu, startujący z pierwszych pozycji na listach KO i PiS – odpowiednio Jacek Protas i Maciej Wąsik – mają mandaty w kieszeni. Na plecach czują jednak oddech obecnych europosłów Tomasza Frankowskiego (KO) i Karola Karskiego (PiS), którzy walczą o reelekcję. Możliwe, że w tym okręgu do wzięcia będzie też trzeci mandat. Największe szanse ma na niego kandydat PiS, chociaż może dojść do niespodzianki.
· Pięć lat temu z tego okręgu mandat wywalczyły trzy osoby. To Karol Karski i Krzysztof Jurgiel z PiS oraz startujący z list KO były piłkarz Tomasz Frankowski. Możliwy jest scenariusz, że żaden z nich nie uzyska reelekcji
· Karski i Frankowski z "jedynek" zostali przesunięci na drugie miejsca na listach. Karski robi miejsce dla Macieja Wąsika, a Frankowski - dla wiceministra funduszy i polityki regionalnej Jacka Protasa.
· Biorąc pod uwagę poprzednie wyniki wyborów do europarlamentu, to Protas i Wąsik mają największe szanse na mandaty. Natomiast, o ile będzie duża frekwencja i okręg dostanie bonus w postaci trzeciego mandatu, możliwe że przypadnie on kandydatowi PiS. Tak by wynikało z rozkładu głosów w ostatnich wyborach parlamentarnych.
· Jeśli sprawy ułożyłyby się dla PiS niekorzystnie, szanse na ewentualny trzeci mandat z Podlasia, Warmii i Mazur ma Paweł Zalewski, "jedynka" Trzeciej Drogi.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 9 czerwca. Polacy wybiorą 53 europosłów i europosłanek na kadencję 2024-2029. W okręgu numer 3, który obejmuje województwo podlaskie i warmińsko-mazurskie o mandat europosła ubiega się 80 osób.
W wyborach w 2019 roku najwięcej głosów (ponad 184 tys.) uzyskał Karol Karski z PiS. Drugi był – startujący z list KO – były piłkarz Tomasz Frankowski. Zdobył prawie 126 tys. głosów. Trzeci mandat wywalczył natomiast Krzysztof Jurgiel z PiS, były minister rolnictwa w rządach Kazimierza Marcinkiewicza, Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. Poparło go ponad 104 tys. osób.
Tym razem bez Jurgiela
Ten trzeci mandat w tym okręgu był swego rodzaju bonusem ze względu na wysoką frekwencję i rozkład głosów. Ordynacja w wyborach do europarlamentu ma bowiem to do siebie, że przed głosowaniem nigdy nie wiadomo, ile mandatów przypadnie na dany okręg.
Krzysztof Jurgiel w 2019 roku debiutował w roli europosła. Teraz na listach się nie znalazł, co miało być preludium do politycznego trzęsienia ziemi, które na początku maja nastąpiło na Podlasiu.
Gorąca atmosfera w PiS
20 kwietnia prezes Jarosław Kaczyński powiedział podczas konferencji prasowej, że była to "zemsta Jurgiela". Według niego, europoseł miał mieć żal o to, że nie znalazł się na liście kandydatów PiS w wyborach do europarlamentu i miał odgrażać się kierownictwu PiS, że "pożałują tej decyzji".
- Można powiedzieć, że dotrzymał słowa – stwierdził Kaczyński.
Powiedział też, że to właśnie Jurgiel "w oczywisty sposób stoi za tym, że" PiS utracił władzę w województwie podlaskim. Stąd też europoseł został zawieszony w prawach członka ugrupowania.
Krzysztof Jurgiel, pytany o to w Polsat News, stwierdził, że zaskoczyły go "pomówienia ze strony prezesa". Powiedział też, że nie brał udziału w rozmowach o budowie koalicji w województwie podlaskim oraz nie deklarował startu w wyborach od europarlamentu.
Karski i Frankowski teraz z drugich miejsc
W wyborczym wyścigu zobaczymy natomiast wspomnianych dwóch pozostałych europosłów z tego okręgu – Karola Karskiego oraz Tomasza Frankowskiego. Karski jest europosłem od 2014 roku, a Frankowski od 2019 roku.
O ile jednak w poprzednich wyborach panowie startowali z pierwszych miejsc na listach (Jurgiel był na drugiej pozycji) i zrobili bardzo dobre wyniki (dostali niemal dwa razy więcej głosów niż "dwójki" na ich listach) to teraz nie są liderami. Startują z drugich pozycji.
Pochodzący z Białegostoku Tomasz Frankowski ustąpił miejsca pochodzącemu z Lidzbarka Warmińskiego (czyli sąsiedniego województwa) Jackowi Protasowi. Natomiast "jedynką" w miejsce Karola Karskiego (pochodzi z Warszawy, obecnie mieszka w Białymstoku) został – "spadochroniarz" Maciej Wąsik.
Wyborcy z Warmii i Mazur mogą w końcu doczekać się "swojego" przedstawiciela
Jeśli więc wyborcy dwóch głównych sił politycznych wybiorą tak jak poprzednio, czyli postawią na "jedynki", Frankowski i Karski pożegnają się z Brukselą.
Jeśli tak się stanie, wyborcy KO z Warmii i Mazur będą mieli w końcu "swojego" europosła, czyli Jacka Protasa.
Przed rozdaniem z 2019 roku (gdzie jak wspomnieliśmy zwyciężyli Tomasz Frankowski, Karol Karski oraz Krzysztof Jurgiel – żaden z woj. warmińsko-mazurskiego), w 2014 roku mandat wywalczyła Barbara Kudrycka (KO) z Podlasia i Karol Karski (PiS), natomiast w 2009 roku - Krzysztof Lisek (PO) z Gdańska i Jacek Kurski (wówczas z Solidarnej Polski), również z Gdańska.
Jacek Protas jest sekretarzem stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. W latach 2006-14 był marszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego, a od 2015 roku posłem. Do parlamentu europejskiego startował też w 2019 roku. Był na ostatniej, 10. pozycji. Zrobił trzeci wynik na liście, uzyskując ponad 52 tys. głosów.
Konkurencja jest spora
Teraz, oprócz Tomasza Frankowskiego, Protas ma konkurencję na liście w postaci chociażby (startującej z trzeciego miejsca) posłanki Anny Wojciechowskiej z Suwałk (która w wyborach parlamentarnych uzyskała trzeci wynik na liście) oraz posłanki Alicji Łepkowskiej-Gołaś z Łomży, która w październiku miała drugi wynik na liście. Pierwsza z pań jest na Wiejskiej od 2021 roku (objęła mandat w miejsce zmarłej Anny Wasilewskie). Poparło ją prawie 19 tys. wyborców. Natomiast działaczka społeczna i urzędniczka Alicja Łepkowska-Gołaś, która w zeszłym roku zadebiutowała w roli posłanki, dostała ponad 13,5 tys. głosów.
Zamieszać może też – znajdująca się na ostatniej pozycji – radna wojewódzka Anna Augustyn z Białegostoku, która w ostatnich wyborach samorządowych startowała z drugiego miejsca i uzyskała prawie 12,5 tys. głosów, co było najlepszym wynikiem na liście KO oraz najlepszym indywidualnym wynikiem wśród kandydatów spoza samorządowej listy PiS.
Mogą znów wybrać "spadochroniarza"
Jak było już wspomniane, "jedynką" w okręgu numer 3 w wyborach do europarlamentu jest Maciej Wąsik, ułaskawiony przez prezydenta RP, a wcześniej skazany (razem z Mariuszem Kamińskim) za niedopełnienie obowiązków oraz przekroczenie uprawnień w związku z tzw. aferą gruntową z 2007 roku.
Wąsik jest typowym przykładem "spadochroniarza", który nie miał wcześniej związku z regionami, z których kandyduje. Zanim ogłoszono ostateczną decyzję, w przestrzeni medialnej pojawiały się informacje, że z woj. podlaskiego i warmińsko-mazurskiego ma wystartować jako "jedynka" Jacek Kurski.
Jeśli wyborcy PiS z obu województw, zachowają się tak samo jak w 2009, 2014 i 2019 roku i wybiorą "spadochroniarzy" startujących z pierwszych miejsc na liście, Wąsik ma mandat w kieszeni.
Dobre wyniki PiS w wyborach parlamentarnych
Niewykluczone zresztą, że – przy założeniu, że będzie wysoka frekwencja i okręg będzie miał trzech europosłów - PiS będzie mógł cieszyć się dwoma mandatami. Mogą na to wskazywać wyniki ostatnich wyborów parlamentarnych. Partia Jarosława Kaczyńskiego wywalczyła w nich siedem poselskich mandatów w woj. podlaskim i osiem (licząc wyniki z obu okręgów, na które podzielone jest województwo) na Warmii i Mazurach. Podczas gdy KO dostała w Podlaskiem trzy mandaty, a w woj. warmińsko-mazurskim – siedem.
Nie musi mieć to mieć jednak przełożenia na wybory do europarlamentu. Tym bardziej, że w już w wyborach samorządowych KO uzyskała nieco lepszy wynik. O ile bowiem PiS wprowadziło do sejmiku woj. podlaskiego 15 radnych, a KO ośmiu, to w sejmiku woj. warmińsko-mazurskiego PiS dostało 11 mandatów, przy 13 mandatach, które wywalczyła KO.
Jeśli jednak powtórzy się sytuacja z wyborów do europarlamentu z 2019 roku i trzeci mandat w okręgu wywalczy kandydat PiS, który startuje z drugiego miejsca (tak jak pięć lat temu zrobił do Krzysztof Jurgiel) będzie to Karol Karski.
Na liście ma jednak sporą konkurencję. Na trzeciej pozycji jest, pochodzący z Grajewa (woj. podlaskie) poseł Adam Andruszkiewicz, były wiceminister cyfryzacji. W wyborach parlamentarnych również startował z trzeciej pozycji i wywalczył drugi wynik na liście, zdobywając ponad 53,6 tys. głosów (przy prawie 59,5 tys. które uzyskał Jacek Sasin). Dobry wynik w wyborach parlamentarnych (ponad 16,6 tys.) uzyskała też olsztyńska posłanka Iwona Arent, która na Wiejskiej jest już od 2006 roku. Teraz startuje do europarlamentu z czwartego miejsca. Dobrego wyniku można się też spodziewać po, znajdującym się na ostatnim miejscu na liście, pośle Suwerennej Polski Sebastianowi Łukaszewiczowi. W wyborach parlamentarnych uzyskał ponad 11,5 tys. głosów. Również startował z ostatniej pozycji.
Z listy Trzeciej Drogi startuje Paweł Zalewski
Nie jest jednak powiedziane, że mandat musi uzyskać ktoś popierany przez KO czy też PiS. Spore szanse ma chociażby - startujący z pierwszego miejsca na liście Trzeciej Drogi - wieloletni poseł, a obecnie wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski.
Już raz, w latach 2009-14, był europosłem. Startował wtedy z list KO z okręgu warszawskiego. Jest "spadochroniarzem" zarówno jeśli chodzi o wyborców z woj. warmińsko-mazurskiego, jak i podlaskiego. Na drugim miejscu z list Trzeciej Drogi startuje natomiast, pochodzący z Zambrowa (woj. podlaskie) wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski z PSL. Kandydat jest posłem od 2019 roku. W ostatnich wyborach parlamentarnych uzyskał drugi wynik na liście Trzeciej Drogi (miał ponad 9,8 tys. głosów po, startującym z pierwszej pozycji, Szymonie Hołowni, którego poparło prawie 80 tys. osób).
Zaraz za nim na liście znajduje się – pochodząca z Siemiatycz (woj. podlaskie) Barbara Okuła z Polski 2050, która po ostatnich wyborach parlamentarnych zadebiutowała na Wiejskiej. Dostała prawie 3,5 tys. głosów.
Możliwe że dobry wynik uzyska też startujący z ostatniego miejsca na liście Trzeciej Drogi, były siatkarz reprezentacji Polski Marcin Możdżonek, który w ostatnich wyborach samorządowych co prawda bezskutecznie ubiegał się o fotel prezydenta Olsztyna, ale wywalczył mandat radnego miejskiego.
Jedna z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet oraz lider Ruchu Narodowego
Listę Nowej Lewicy w wyborach do europarlamentu otwiera natomiast Bożena Przyłuska - aktywistka, współzałożycielka i prezeska Kongresu Świeckości oraz jedna z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Jak napisała na swojej stronie internetowej, choć pochodzi z Warszawy, to od niedawna mieszka na Warmii i działa w regionie warmińsko-mazurskim.
"Jedynką" Konfederacji jest natomiast Piotr Lisiecki - wydawca prasy rolniczej oraz lider Ruchu Narodowego na Warmii i Mazurach.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP