Od początku kryzysu na polsko-białoruskiej granicy informowaliśmy o śmierci ośmiu migrantów po polskiej stronie. Znaleziono siedem ciał. Jedna osoba poczuła się źle już po przekroczeniu i zmarła mimo prób reanimacji. Odbyły się już pierwsze pogrzeby, choć nie udało się ustalić tożsamości wszystkich zmarłych.
Pierwszą ofiarą kryzysu na polski-białoruskiej granicy był Ahmed Hamid. 29-latek z Iraku we wrześniu wyruszył w podróż do Europy przez Białoruś i Polskę. Wiadomo, że mężczyzna wędrował z dwoma innymi, poznanymi w drodze Irakijczykami. Zmarł 19 września w lesie - niedaleko wsi Frącki w pobliżu Gib na Podlasiu. To z tamtego miejsca towarzysze Ahmeda po raz ostatni wysłali wiadomość do jego rodziny. Była w niej podana lokalizacja. O życie 29-latka walczyli polscy ratownicy, niestety nie udało się go uratować. Pod koniec października prokuratura wydała zgodę na transport ciała mężczyzny do Iraku.
Kolejne tragedie
Wkrótce służby poinformowały o znalezieniu ciał jeszcze dwóch migrantów. Jednego z mężczyzn znaleziono w lesie pod wsią Zubry niedaleko Gródka. Narodowość tej osoby nie została ustalona. Ciało drugiej ofiary odnaleziono w polu w powiecie sokólskim.
24 września Straż Graniczna poinformowała, że w nocy w pobliżu Nowego Dworu, czyli 500 metrów od granicy, zatrzymano grupę Irakijczyków. "Jeden z mężczyzn mimo reanimacje zmarł (prawdopodobnie na zawał serca)" - przekazały wówczas służby. Wiadomo, że ofiara to 24-letni Irakijczyk.
Dwa tygodnie później w okolicach Klimówki odnaleziono ciało 24-letniego Issa Jerjosa. Syryjczyka odnaleziono na polu podczas patrolowania przez policyjny śmigłowiec terenu objętego stanem wyjątkowym. Dokumenty wizowe wskazują, że zmarły od połowy września przebywał na Białorusi.
Próbował przepłynąć Bug
19 października strażnicy graniczni zatrzymali w pobliżu miejscowości Woroblin (powiat bialski) 22-letniego Syryjczyka, który nielegalnie przekroczył granicę z Białorusi do Polski przez Bug. Według relacji 22-latka, razem z drugim młodym mężczyzną został skierowany przez białoruskie służby na ponton, żeby przemieścić się na drugi brzeg rzeki. Poszukiwania zaginionego 19-latka w Bugu rozpoczęła wodno-nurkowa grupa poszukiwawcza. Nurkowie odnaleźli ciało następnego dnia. Jak informował rzecznik KWP w Lublinie komisarz Andrzej Fijołek, tożsamość 19-letniego Syryjczyka została potwierdzona "ponad wszelką wątpliwość". Ahmad al-Hassan został pochowany 15 listopada w Bohonikach.
22 października służby poinformowały, że w Kuścińcach podczas porannego patrolu funkcjonariusze Straży Granicznej znaleźli ciało mężczyzny. Nie udało się ustalić, jak się nazywał. 18 listopada cudzoziemiec został pochowany w Bohonikach. Pogrzeb odbył się obrządku muzułmańskim.
Znaleźli przy nim paszport
Kolejne tragiczne doniesienia pojawiły się 13 listopada. W okolicach miejscowości Wólka Terechowska w pobliżu granicy z Białorusią odnaleziono zwłoki młodego mężczyzny. To Syryjczyk w wieku około 20 lat. Jego ciało znajdowało się na terenie leśnym. Policja podała, że znalazł je pracownik zakładu usług leśnych. W trakcie oględzin policja znalazła paszport zmarłej osoby. "Przeprowadzone w miejscu odnalezienia ciała czynności nie pozwoliły na jednoznaczne ustalenie przyczyny śmierci. Ciało przekazano do Zakładu Medycyny Sądowej celem wykonania sekcji zwłok i ustalenia przyczyny śmierci" - podała policja. Ze wstępnych informacji wynika, że przyczyną śmierci mogło być wychłodzenie.
Śledczy zlecili przeprowadzenie między innymi badań histopatologicznych. Ponadto prokuratura zapowiedziała już, że zwróci się do ambasady Syrii w Warszawie i pomoc w potwierdzeniu tożsamości zmarłego. Śledczy chcą mieć pewność, że dokumenty znalezione przy zmarłym należały właśnie do niego.
Straż Graniczna zapewnia, że w sprawie tragedii na granicy nie ma nic do ukrycia.
- Wszystkie czynności prowadzone są pod nadzorem prokuratora - zapewnia Anna Michalska, rzeczniczka prasowa Straży Granicznej.
Kryzys na granicy
Jak podaje Straż Graniczna, od początku roku funkcjonariusze zanotowali ponad 34 tysiące prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego ponad 6 tysięcy w listopadzie, blisko 17,3 tysiąca w październiku, prawie 7,7 tysiąca we wrześniu i ponad 3,5 tysiąca w sierpniu. Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach na Podlasiu i na Lubelszczyźnie obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni.
Sankcje i apel do Putina
Według rządzących kryzys migracyjny na granicy jest spowodowany przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Działania Białorusi nazywają "wojną hybrydową wobec Polski". Państwa Unii Europejskiej zapewniają o solidarności z Polską. Ministrowie spraw zagranicznych podjęli w poniedziałek decyzję o poszerzeniu ram prawnych dla sankcji wobec białoruskiego reżimu. Na liście znalazły się osoby i podmioty odpowiedzialne (organizujące lub przyczyniające się do działań) za kryzys przy granicy polsko-białoruskiej. - Stoimy wobec trwającej agresji hybrydowej Białorusi przeciwko granicom Unii Europejskiej. (…) Przyglądamy się wszystkim możliwym rozwiązaniom, aby zatrzymać reżim Łukaszenki, powstrzymać przed braniem nas na cel i braniem na cel swoich obywateli – powiedział szef unijnej dyplomacji Josep Borrelli. Rozmowy z Alaksandrem Łukaszenką prowadzi kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Głos w sprawie sytuacji na granicy zabrała też administracja prezydenta Joe Bidena. Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki oświadczyła, że USA wzywają Rosję, by użyła swojego wpływu na reżim Alaksandra Łukaszenki, by zaprzestał wykorzystywania migrantów. Zapowiedziała też, że USA koordynują z Unią Europejską nałożenie nowych sankcji na Białoruś.
Wielka Brytania zapowiedziała, że wyśle do Polski od 100 do 150 żołnierzy z formacji inżynieryjnych. Żołnierze mają zostać wysłani "w ciągu kilku dni lub tygodni". Pomoc oferuje też Estonia, które również chce skierować na polsko-białoruska granicę swoich żołnierzy.
Budują tymczasowe ogrodzenie na granicy
Do połowy przyszłego roku na odcinku granicy z Białorusią stanie stalowy płot zwieńczony drutem kolczastym i wzbogacony o urządzenia elektroniczne. Zapora o długości 180 kilometrów i 5,5 metrów wysokości powstanie na terenie Podlasia. Wzdłuż granicy zamontowane będą czujniki ruchu oraz kamery dzienne i nocne. Na terenie Lubelszczyzny naturalną zaporą jest rzeka Bug.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24