Zastrzelił dwa łosie, bo pomylił je z sarnami. Sąd umorzył sprawę, jest odwołanie

Myśliwy zabił dwa łosie (zdjęcie ilustracyjne)
Do zdarzenie doszło niedaleko miejscowości Grądy-Woniecko
Źródło: Google Earth

73-letni myśliwy podczas polowania zastrzelił dwa łosie. Tłumaczył później, że patrząc pod słońce wziął je za sarny, a na decyzje o oddaniu strzału miał "niecałe pół sekundy". Sąd pierwszej instancji warunkowo umorzył postępowanie. Teraz prokuratura i wojewoda składają apelację.

Postępowanie nieprawomocnie umorzył Sąd Rejonowy w Zambrowie. Teraz akta sprawy zostały przekazane do Sądu Okręgowego w Łomży, który rozpozna apelację. Termin posiedzenia nie jest jeszcze znany.

Wyrok sądu pierwszej instancji

W sierpniu Sąd Rejonowy w Zambrowie warunkowo umorzył postępowanie karne na dwuletni okres próby, myśliwy ma też zapłacić 5 tys. zł świadczenia pieniężnego na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej; sąd orzekł też przepadek broni myśliwskiej, z której 73-latek oddał strzały.

Wojewoda podlaski chciał, by oskarżony zapłacił również finansowy ekwiwalent za zabicie zwierząt, na których odstrzał obowiązuje od lat moratorium. Zambrowski sąd ocenił jednak, że przesłanki z przepisów mówiących o takim ekwiwalencie nie zostały w tej sprawie spełnione i odstąpił od zasądzenia takiego odszkodowania.

Czytaj też: Żubrzyca postrzelona w Zachodniopomorskiem, zwierzę musieli dobić. "Wyraźnie cierpiała"

Pomyłka podczas polowania

Zbiorowe polowanie miało miejsce w listopadzie ub. roku niedaleko podlaskiej miejscowości Grądy Woniecko. Tuż po nim myśliwy mówił, że łosie pomylił z jeleniami i sarnami, na które odbywało się polowanie. Mówił też wówczas, że zwierzęta przebiegały przez drogę, pod słońce nie widział dokładnie, że to nie jelenie, a łosie - klępa z łoszakiem. Oddał dwa szybkie strzały.

W śledztwie nadzorowanym przez Prokuraturę Rejonową w Zambrowie 73-letni myśliwy usłyszał zarzut polowania w czasie ochronnym - czyli w czasie obowiązywania moratorium na odstrzał łosi - groziło mu do pięciu lat więzienia.

Przed zambrowskim sądem przyznał się, mówił, że popełnił "fatalny błąd". Dodał, że strzela szybko i celnie, w kole łowieckim jest od 40 lat i nigdy nie był karany dyscyplinarnie. - Bardzo żałuję tego czynu, w najczarniejszych snach nie myślałem, że tak zakończę swoje długoletnie przygody myśliwskie - powiedział w czasie procesu.

Zaznaczył, że - jak wyliczył, biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia - na decyzję miał niecałe pół sekundy, a między strzałami "góra dwie dziesiąte sekundy". - Ja się upewniłem, do jakiego zwierzęcia strzelam, ale popełniłem błąd - mówił. Podkreślał, że gdyby prawidłowo rozpoznał cel, nie oddałby strzałów do łosi.

Prokuratura chciała w tej sprawie kary 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i 5 tys. zł świadczenia pieniężnego. Sąd jednak warunkowo umorzył postępowanie karne; w ocenie śledczych to zbyt łagodne orzeczenie. Wojewoda w swojej apelacji ponawia wniosek o zasądzenie ekwiwalentu finansowego.

Czytaj także: