Kilkudziesięciu uchodźców z Afganistanu, którzy od 10 dni byli objęci kwarantanną w Suchym Borze na Opolszczyźnie, opuściło ośrodek i ruszyło w dalszą drogę. W tym czasie okolicznym mieszkańcom udało się zebrać ponad dwie tony darów dla ludzi, którzy uciekając przed wojną, często nie zdążyli zabrać ze sobą rzeczy pierwszej potrzeby.
W piątek 27 sierpnia do Suchego Boru trafiła grupa 70 ewakuowanych obywateli Afganistanu w akcji zorganizowanej przez polski rząd. Zgodnie z procedurami wszyscy musieli odbyć 10-dniową kwarantannę. W poniedziałek, 6 września, uchodźcy w końcu mogli ruszyć dalej. Zgodnie z zapowiedziami zostaną rozlokowani w innych miejscach. Gdzie? Dla ich bezpieczeństwa takie informacje nie są przekazywane opinii publicznej.
Dramatyczne relacje z Afganistanu
Na miejscu był reporter TVN24 Tomasz Kanik, który towarzyszył Afgańczykom w chwili wyjazdu z ośrodka w Suchym Borze. Jak relacjonował, nastroje wśród uchodźców były różne - od uśmiechów po płacz. Jeden z mężczyzn przekazał reporterowi informacje, jakie dotarły do niego minionej nocy, o śmierci swojej rodziny w Dolinie Pandższiru.
- On rozmawiając ze mną, jednocześnie ocierał łzy i mówił, że wojna się dopiero zaczęła. Prosił mnie, żeby powiedzieć o tym, że jego bliscy zginęli - relacjonował Kanik.
Reporter TVN24 rozmawiał również z obywatelem Afganistanu, który przez osiem ostatnich lat jako tłumacz współpracował z polskimi żołnierzami. On z kolei cieszył się, że pierwszy raz od dawna będzie mógł swoją rodzinę ujrzeć.
Inny z mężczyzn opowiedział, że do Polski dostał się ostatnim transportem z Kabulu. Przyleciał z kuzynami. Część jego rodziny nie żyje. W stolicy Afganistanu została jego matka i siostra, które boją się o swoje życie. Cały czas ma z nimi kontakt i chce zrobić wszystko, aby ściągnąć je do Europy.
Dary dla uchodźców
Przed południem uchodźcy - podstawionymi busami i autokarem - wyruszyli w kolejną podróż. Nikt nie wyjechał z pustymi rękoma. W czasie kiedy oni przebywali na kwarantannie, przedstawiciele Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Wsi Suchy Bór zorganizowali zbiórkę niezbędnych przedmiotów. Okoliczni mieszkańcy nie zawiedli. Udało się zebrać ponad dwie tony darów - ubrań, butów, kosmetyków, zabawek, czy środków higieny. Spokojnie wystarczyło dla 70 uchodźców z Afganistanu, ale część rzeczy ma też trafić do innych ośrodków w Polsce i na Litwie.
- Darczyńcy przynieśli rzeczy dobrej jakości. Dużo jest nowych, jeszcze z metkami. Serce rośnie patrząc na to, jak nasi mieszkańcy chcą pomagać - chwaliła prezes stowarzyszenia Joanna Kasprzak-Dżyberti.
Wszyscy ewakuowani zaczynają teraz swoje życie od nowa. Mieszkańcy Suchego Boru i okolic chcą, by Afgańczycy dobrze czuli się w Polsce. - Urodziła się nam dziewczynka. Można powiedzieć, że mamy nową obywatelkę afgańską urodzoną w Polsce. Szykujemy dla niej wyprawkę, czyli ubranka, wózek. Chcemy, żeby jej mama czuła się bezpieczna i miała cokolwiek osobistego, bo przecież ci ludzie przyjechali tu z pustymi rękami - mówiła na początku zbiórki Kasprzak-Dżyberti.
Władzę przejęli talibowie
Po wycofaniu przez Stany Zjednoczone większości swoich wojsk z Afganistanu niemal cały kraj zajęli talibowie. W niedzielę 15 sierpnia wkroczyli do stolicy kraju Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Państwa Unii Europejskiej i NATO ewakuowały swych obywateli oraz swoich współpracowników z Afganistanu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24