- U trzech martwych ptaków stwierdzono wirusa ptasiej grypy. Nie jest on zagrożeniem dla człowieka, ale jest groźny dla ptactwa na terenie Wrocławia - informuje Bartłomiej Bajak z centrum zarządzania kryzysowego we Wrocławiu. Ciała kolejnych ptaków zabezpieczono do badań.
Nie dokarmiać i nie spacerować w rejonach bytowania
Urzędnicy podjęli działania, które mają zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby wśród ptaków. Jakie? Po pierwsze, mieszkańcy miasta nie powinni dokarmiać dzikich zwierząt wodnych. Po drugie, powinni ograniczyć swoje spacery po parkach tak, by ptaki nie gromadziły się jednym miejscu. To bowiem ułatwia przemieszczania się wirusa pomiędzy ptakami. Po trzecie, mieszkańcy są proszeni o to, by nie wyprowadzali swoich zwierząt w miejsca w których stwierdzono ogniska choroby. Chodzi m.in. o Wyspę Słodową, Wyspę Bielarską i Park Stanisława Tołpy.
Co zrobić w razie natknięcia się na martwego łabędzia? - Wszystkie takie przypadki powinny być zgłaszane albo do centrum zarządzania kryzysowego albo do powiatowego lekarza weterynarii. Chodzi o przypadki martwych dużych ptaków wodnych, czy dużą liczbę np. gołębi - podkreśla Bajak. I dodaje: pojedyncze przypadki martwych gołębi, czy wron nie są dowodem na ptasią grypę.
Mieszkańcy Wrocławia nie stosują się do apelu o wstrzymanie się od dokarmiania. Dlatego władze miasta zdecydowały o zamknięciu, do odwołania, Żabiej Kładki prowadzącej na Wyspę Bielarską.
Pingwiny z zoo w izolatce
Już wcześniej w obawie przed ptasią grypą na zapleczu zamknięto wszystkie pingwiny z wrocławskiego zoo. - Mamy teraz okres lęgowy. To gatunek zagrożony wyginięciem, a my nie możemy ryzykować. Dlatego żeby chronić pingwiny wolimy je zamknąć i przeczekać ten najbardziej niebezpieczny okres - tłumaczyła Joanna Kij z wrocławskiego zoo.
Autor: tam//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: WOPR Dolny Śląsk