Justyna Piotrowska z Oławy, dla której na przeszczep płuc zbierała cała Polska, po trzech miesiącach walki opuściła intensywną terapię. To jednak nie koniec bitwy o powrót do zdrowia i normalności, bo przed harcerką nauka m.in. samodzielnego siadania i chodzenia.
- Justyna jest już na normalnej sali! Pożegnała intensywną terapię, miejmy nadzieję, na zawsze – pisze na jednym z portali społecznościowych rodzina Justyny Piotrowskiej. Po ponad trzech miesiącach od przeszczepu Justyna nadal leży w wiedeńskiej klinice, jednak stan jej zdrowia poprawia się z dnia na dzień.
Nauka siadania i chodzenia
Trzymiesięczny pobyt na oddziale intensywnej terapii oznaczał dla harcerki nie tylko walkę o życie. Kilkanaście dni temu w rozmowie z tvn24 Magdalena Gachowska, siostra pani Justyny, opowiadała o stanie harcerki. Pani Justyna nie siada i nie wstaje. Jej organizm jest tak bardzo osłabiony, że nie ma też mowy o chodzeniu. Jej mięśnie straciły siłę dlatego teraz przed nią długi proces nauki.
Kobieta nie mogła mówić, samodzielnie jeść i oddychała tylko przy pomocy respiratora. Po przeniesieniu na nową salę musi nauczyć się wielu czynności, które innym nie sprawiają problemów.
- Teraz musi się od nowa nauczyć samodzielnie siadać, chodzić, no i przystosować swój organizm do normalnego jedzenia i trawienia. DZIĘKUJEMY, że jesteście z nami! – dodaje rodzina Justyny.
Zbierali dla Justyny
O Justynie Piotrowskiej cała Polska usłyszała pod koniec czerwca. Właśnie wtedy okazało się, że chorująca na tętnicze nadciśnienie płucne harcerka z Oławy potrzebuje 150 tys. euro na rodzinny przeszczep płuc, który uratuje jej życie. Na zebranie pieniędzy było tylko kilkanaście dni, bo 1 lipca kobieta miała się stawić w klinice w Wiedniu.
Dzięki zaangażowaniu m.in. harcerzy i dzieci ze szkoły, w której uczy Justyna, udało się zebrać ponad milion złotych. 34-latka pojechała do Austrii, gdzie w połowie lipca przeszła operację. Wcześniej planowano, że dawcami do przeszczepu będą mama i siostra harcerki. Po przeprowadzeniu licznych badań okazało się jednak, że to niemożliwe. Kobieta dostała płuca od zmarłego dawcy.
Każdy dzień pobytu Justyny na intensywnej terapii kosztował tysiąc euro.
Autor: tam//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: plucadlajustyny.pl