Wśród miast, które najbardziej ucierpiały podczas powodzi, są Kłodzko oraz Głuchołazy. - Jeżeli będzie pomoc z Unii lub od rządu, to w ciągu pięciu, sześciu lat będziemy w stanie zniwelować to, co w ciągu pięciu, sześciu godzin zniszczyła woda - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Michał Piszko, burmistrz Kłodzka. Burmistrz Głuchołaz Paweł Szymkowicz opowiadał, że w niedzielę miasto zostało podzielone na dwie części.
Południowa i zachodnia część Polski od kilku dni zmaga się z powodziami. Najtrudniejsza sytuacja wystąpiła w powiecie nyskim (Opolszczyzna) i w Kotlinie Kłodzkiej (Dolny Śląsk).
Wśród miast, które szczególnie ucierpiały podczas powodzi, są Kłodzko oraz Głuchołazy. W "Faktach po Faktach" w TVN24 gościli ich włodarze - Michał Piszko, burmistrz Kłodzka, oraz Paweł Szymkowicz, burmistrz Głuchołaz.
W przypadku Głuchołaz w niedzielę nad ranem woda przelała się przez wały i zaczęła zalewać miasto. Zamieniła ulice w rzeki, wdarła się do domów, ludzie zostali odcięci od prądu, a przed południem runął tamtejszy most. Zalane został także ulice w Kłodzku, a poziom wody w zalanych kwartałach wahał się od 50 centymetrów do 1,5 metra.
CZYTAJ TEŻ: Głuchołazy pod wodą. Zdjęcia z drona
Burmistrz Kłodzka: naprawianie szkód zajmie pięć-sześć lat
- Na chwilę obecną mamy taką sytuację, że woda zeszła de facto z większej, zalanej części miasta, praktycznie z 85 procent - powiedział burmistrz Kłodzka.
Mówił, że woda występuje jeszcze między innymi na terenie ośrodka sportu i rekreacji. - Ale dzisiaj będą pracowały całą noc specjalne duże pompy, które wypompowywać będą tę wodę. W tej chwili mieszkańcy, jak i również firmy, które zostały zalane, sprzątają. Dzisiaj wydałem taki komunikat, poprosiłem wszystkich mieszkańców i tych, którzy zostali poszkodowani podczas tej wczorajszej (niedzielnej) powodzi, aby wszystkie rzeczy, które już nadają się do wyrzucenia, wyrzucano przed posesję lub ewentualnie przed wejście, tak aby nie tarasować za bardzo szlaków komunikacyjnych - mówił Michał Piszko.
Dodał, że trwa już wstępne szacowanie szkód wyrządzonych w mieście. - Mówię o samej infrastrukturze gminnej - liczymy ją na ponad 110 milionów złotych. To jest kwestia pięciu, sześciu lat (żeby to odbudować - red.). Jeżeli będzie pomoc, czy z Unii Europejskiej, czy od rządu polskiego, to w ciągu pięciu, sześciu lat będziemy w stanie zniwelować to, co w przeciągu pięciu, sześciu godzin zniszczyła woda - dodał burmistrz.
Burmistrz Głuchołaz: miasto zostało podzielone na dwie części
Burmistrz Głuchołaz Paweł Szymkowicz mówił, że w zdecydowanej części miasta nie ma wody, prądu i gazu.
- Głuchołazy zostały podzielone w niedzielę na dwie części. Mówię, że stałem się burmistrzem dwóch miast: prawobrzeżnych Głuchołaz i lewobrzeżnych Głuchołaz. Lewobrzeżne Głuchołazy są całkowicie odcięte od wody. Nie ma mostów. Mosty zostały zabrane przez wodę. Została tylko kładka pieszo-rowerowa, którą podajemy żywność i wodę na drugi brzeg. Nie ma też możliwości dotarcia do blisko 5,5 tysiąca mieszkańców tej lewobrzeżnej części Głuchołaz. Z drugiej strony, od granicy czeskiej jest to niemożliwe. Czesi mają jeszcze większe problemy - wskazywał burmistrz.
- Moi pracownicy już dzisiaj przystąpili do szacowania strat, gdyż bez tego nie mogliśmy jako gmina wystąpić o zasiłki. A dzięki temu, że dzisiaj wprowadzono stan klęski żywiołowej, to pomoc, na którą bardzo liczymy, będzie przyznana szybciej i w większych kwotach - dodał Paweł Szymkowicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Dariusz Gdesz