To samo imię, to samo nazwisko, ta sama miejscowość, ale inny człowiek. Mieszkaniec Płocka spędził kilka godzin w areszcie. Został zatrzymany, bo agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego pomylili go z innym podejrzewanym. - Doszło do fatalnej pomyłki - przyznaje przedstawiciel CBA.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie prowadzi śledztwo w sprawie oszustwa i korupcji przy przebudowie drogi krajowej nr 1. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że na skutek działania podejrzanych miasto Częstochowa mogło ponieść szkodę w wysokości 2,9 milionów złotych - informuje Tomasz Ozimek, rzecznik tamtejszej prokuratury. W sprawie w dniach 20-22 września przedstawiono zarzuty pięciu osobom. Żeby to zrobić konieczne były zatrzymania. Tymi zajmowali się agenci Centralnego Biura Śledczego z Wrocławia.
Krzysztofa L. przewieźli do aresztu
Pojechali między innymi do Płocka. Tu mieli zatrzymać Krzysztofa L. Weszli do jego mieszkania. Przedstawili nakaz zatrzymania. Wsadzili mężczyznę do samochodu. I przewieźli ponad 200-kilometrową trasą. Do aresztu w Częstochowie.
Mężczyzna miał nie zgłaszać sprzeciwu. - W chwili zatrzymania będąc pouczony o przysługujących mu prawach i obowiązkach nie składał zażaleń na zatrzymanie - relacjonuje Piotr Kaczorek z Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
"Bijemy się w piersi"
W areszcie zatrzymany poczuł się źle. Na miejsce wezwano pogotowie. Okazało się, że Krzysztof L. to nie osoba, która miała być zatrzymana. Ze sprawą mężczyzna nie miał nic wspólnego.
- Bijemy się w piersi. W sprawie zatrzymania tego mężczyzny doszło do fatalnej pomyłki, do pewnego rodzaju błędu - podkreśla Kaczorek. I dodaje: sprawa jest wyjaśniana przez Biuro Kontroli Spraw Wewnętrznych. - Sprawdzane jest między innymi to, czy błąd nastąpił na skutek działań funkcjonariusza i na jakim etapie czynności doszło do pomyłki. Postępowanie ma też na celu wdrożenie działań naprawczych, by wyeliminować i zapobiegać ewentualnym podobnym błędom funkcjonariuszy w przeszłości - tłumaczy przedstawiciel CBA.
Później zatrzymali właściwego L.
Zatrzymany pomyłkowo Krzysztof L. po wyjaśnieniu sytuacji został zwolniony. Usłyszał przeprosiny. Agenci CBA, jak zapewnia Kaczorek, odwieźli mężczyznę bezpośrednio do domu. Zatrzymano też właściwego L.
Także prokuratura sprawdza jak doszło do pomyłki. - Mężczyzna ma prawo złożyć do sądu zażalenie na zatrzymanie. Na ten moment nie mamy jednak informacji, by to zrobił - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Do "fatalnej pomyłki" doszło w Płocku:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław, Gazeta Wyborcza Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: CBA