Przy kąpielisku w Nowych Siołkowicach (Opolskie) błąkały się dwa psy. Czarny kundelek na początku powłóczył łapami, potem opadł z sił. Wiernie czuwała przy nim biszkoptowa labradorka, która próbowała zwrócić uwagę ludzi.
Wolontariusze Towarzystwa Ochrony Zwierząt znaleźli na Facebooku informację, że na terenie kąpieliska w Nowych Siołkowicach (woj. opolskie) ktoś najprawdopodobniej porzucił dwa psy. Z treści posta wynikało, że biszkoptowa labradorka i czarny, podpalany kundelek błąkają się po okolicy od kilku dni.
Suczka szukała pomocy
Było po 21. Ciemno. "Nie czekaliśmy. Jak tylko przeczytaliśmy informację o porzuconych psach, natychmiast wyruszyliśmy w drogę" - czytamy na Facebooku Towarzystwa Ochrony Zwierząt.
Kundelek leżał na uboczu, jakby był po wypadku. Labradorka czuwała przy swoim towarzyszu, zaczepiała ludzi, wyła. Szukała pomocy. - Kiedy nas zobaczyła, wybiegła w naszym kierunku i zaprowadziła nas do czarnego kundelka. Potem cały czas trącała go nosem, aby ten wstał - mówi Michał Kucharski, prezes zarządu Towarzystwa Ochrony Zwierząt.
Labrador był w dobrym stanie. Jego kompan w znacznie gorszym. Był wycieńczony, trząsł się i powłóczył nogami. Został owinięty kocem ratunkowym i samochodem odwieziony do weterynarza.
Edek - tak nazwali kundelka członkowie TOZ - miał dużą ranę na jądrach oraz rany na wewnętrznych stronach ud z martwicą wokół ran. Zostały mu podane antybiotyki, leki przeciwzapalne i przeciwbólowe. Następnie oba psiaki trafiły do domu tymczasowego.
Kundelek czeka na badania
- Po labradora już zgłosił się jego właściciel. Jak mówił, pies uciekł mu pierwszy raz. Był zadbany, nawet trochę "utyty". Rozpytaliśmy sąsiadów. Nic nie wskazuje na to, aby suczce działa się krzywda. Właściciel obiecał, że więcej się to nie powtórzy. Edek z kolei pozostaje pod naszą opieką, czeka na komplet badań. Powłóczy nogami. To starszy pies, więc pozostaje pytanie, czy to z racji wieku, czy jednak jakiś uraz. Pochodzi prawdopodobnie gdzieś z tych terenów. Jeżeli nie zgłosi się po niego właściciel, będziemy mu szukać stałego domu - mówi Kucharski.
Towarzystwo Ochrony Zwierząt apeluje, aby zwracać uwagę na porzucone, potrzebujące pomocy zwierzęta.
"Niewiarygodne, że społeczeństwo wciąż jest tak nieczułe na krzywdę naszych mniejszych braci. Psy widziane były w rowie od trzech dni, a ludzie, którzy przyjeżdżali na kąpielisko, nie zrobili nic, by chociaż w najmniejszym stopniu pomóc zwierzętom. Nikt z nich nie zainteresował się losem psów, nie wezwał też policji, ani nie powiadomił żadnej organizacji. Dopiero w poniedziałek, późnym wieczorem, na Facebooku pojawiła się krótka informacja, że psy potrzebują pomocy" - czytamy w poście TOZ zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Towarzystwo Ochrony Zwierząt