Próbowali leczyć oparzonego konia "eliksirem z Korei". Kłopoty Fundacji Centaurus

Poparzony w pożarze koń Ognik
Koń Ognik zmarł po wielu tygodniach cierpienia. "Opiekun powiedział, że nadzieja jest mała, płuca nie funkcjonują, nerki też"
Źródło: TVN24
Fundacja Centaurus mogła znęcać się nad koniem Ognikiem - wynika ze zleconej przez prokuraturę opinii biegłego. Działacze tej organizacji próbowali ciężko oparzone zwierzę leczyć m.in. homeopatią, "eliksirem" z dalekiego Wschodu i pobytem w wymyślonej przez polityka Konfederacji komorze. Konia ostatecznie uśpili, ale pieniądze na niego zbierali nadal.
Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Oparzony w pożarze koń Ognik trafił do Fundacji Centaurus w maju 2024 roku. Uśpiono go w lipcu. Od pożaru do śmierci cierpienie zwierzęcia trwało łącznie około 10 tygodni.
  • Z akt prokuratury wynika, że konia tylko raz oglądał lekarz weterynarii. Wszystkie "zabiegi" z katalogu medycyny alternatywnej stosowali bez konsultacji ze specjalistą niewykwalifikowani działacze fundacji.
  • Dotarliśmy do opinii biegłego, z której wynika, że niekonwencjonalne działania fundacji "w żaden sposób nie przyczyniły się do poprawy stanu zdrowia zwierzęcia".
  • Biegły ocenił, że udokumentowane przez prokuraturę działania Fundacji Centaurus "zawierają znamiona przestępstwa".

Tego, co przez ostatnie trzy miesiące życia przeżył Ognik, nie powinno doświadczyć żadne zwierzę. Dramat konia rozpoczął się 14 kwietnia 2024 roku, kiedy cudem przetrwał pożar budynku gospodarczego. Miał oparzenia drugiego i trzeciego stopnia na dwóch trzecich ciała. Od ogona po uszy wyglądał jak jedna wielka rana.

Czytaj także: