Borys zaginął właścicielom 6 marca. Od tego czasu go szukali. Jednak nikt psa nie widział. Teraz Borys wrócił do domu. Spacerowicz znalazł go lesie, był przywiązany stalową linką do drzewa. Nie miał dostepu do jedzenia i picia. Przeżył, ale jego stan jest zły. Poszukiwany jest oprawca Borysa.
- W niedzielę zadzwonił do mnie mężczyzna, który podczas spaceru znalazł w lesie psa. Zwierzę było przywiązane do drzewa stalową linką. Ten pan zadzwonił do mnie i poprosił o pomoc - mówi lekarz weterynarii Bogusław Rubaszewski z Trzebnicy.
Właściciele szukali Borysa, ktoś przywiązał go do drzewa
Wychudzony czworonóg nie był agresywny. Na szyi miał ranę. Pozostałość po pułapce, w której najprawdopodobniej spędził ostatnich kilkanaście dni. - Miał przeciętą skórę. Rana została zaszyta. Pies dostał antybiotyki. Został zaopatrzony, a ja wrzuciłem na Facebooka zdjęcie z pytaniem, czyj to zwierzak - relacjonuje weterynarz.
Na wiadomość zwrotną nie musiał długo czekać. Okazało się, że pies zaginął 6 marca. Od tego czasu był szukany przez swoich właścicieli i ich znajomych.
- Dzwonili do mnie nawet tydzień wcześniej. Pytali, czy nikt nie zgłaszał, że widział takiego psa - opowiada Rubaszewski. Jednak wówczas Borysa nikt nie widział. W tym czasie był przywiązany do drzewa.
- Dwa tygodnie wisiał na lince. Nie miał dostępu do wody i jedzenia - stąd jego wygląd. Teraz wrócił do swoich właścicieli. Bardzo ucieszył się na ich widok - zapewnia weterynarz. Przypomina, że kilka lat temu w tej samej okolicy zaginął pies, którego później też odnaleziono przywiązanego do drzewa stalową linką.
Właściciele szukają oprawcy Borysa.
Czworonoga znaleziono w okolicach miejscowości Niedary:
Autor: tam/gp/jb / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Gabinet Weterynaryjny lek. wet. Rubaszewski Bogusław