Zarzuty pobicia, pozbawienia wolności i zniszczenia mienia usłyszało dwóch mężczyzn, którzy zdaniem śledczych są odpowiedzialni między innymi za dewastację kilkunastu aut zaparkowanych w centrum Brzegu. Z pozostałymi pięcioma zatrzymanymi wciąż prowadzone są czynności.
Sobotni poranek. Centrum Brzegu. Okolicznych mieszkańców budzą hałasy. - Usłyszałem brzęk tłuczonego szkła. Gdy wyjrzałem przez okno, zobaczyłem krzątających się przy autach ludzi. Zobaczyłem, że dymi się z jednego z samochodów. Ktoś gasił go gaśnicą - relacjonował świadek zdarzenia.
Większość z zaparkowanych samochodów została pozbawiona szyb. Sprawcy mieli mieć przy sobie kije baseballowe, maczety i koktajle Mołotowa. Jednak tych informacji, ze względu na dobro postępowania, policja nie potwierdza.
Dwóch z zarzutami, reszta czeka na przesłuchania
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o zniszczeniu kilkunastu samochodów. Kilka minut później otrzymaliśmy zgłoszenia o trzech pobiciach. Wytypowaliśmy sprawców. Jeszcze tego samego dnia zostali zatrzymani - informuje asp. sztab. Patrycja Kaszuba z brzeskiej policji. W weekend zatrzymano sześciu mężczyzn. Dwóch z nich usłyszało zarzuty. - Te dotyczą pobicia, pozbawienia wolności i zniszczenia mienia. Decyzją sądu podejrzani zostali aresztowani - mówi Kaszuba. W sprawie podejrzewane są wciąż cztery osoby, którym śledczy, na tym etapie, nie postawili zarzutów.
Wszyscy zatrzymani to mieszkańcy Brzegu i okolicznych miejscowości. Mają od 18 do 29 lat. U najstarszego z mężczyzn policjanci znaleźli 80 gramów marihuany.
"Osoby, które były mózgami zostały ujęte"
Komendant brzeskiej policji w poniedziałek popołudniu poinformował, że zatrzymano siódmego z mężczyzn. - Główne osoby, które były mózgami tych działań, zostały ujęte. Mieszkańcy mogą czuć się bezpiecznie - powiedział insp. Zbigniew Dychus, komendant policji w Brzegu. I sprecyzował, że w sobotni poranek doszło nie do trzech, a do czterech pobić. Spaleniu uległ jeden z samochodów, a w jednym z domów wybito szyby.
Według lokalnych portali dewastacje i pobicia mogły być efektem wojny miejscowych gangów. To potwierdza policja. - Przywódca jednej z grup to 20-kilkulatek, jego pomocnicy to niespełna 18-latek i nieletni. To jeszcze dzieci, a nie grupa mafijna, czy zbrojna - przekazał Dychus.
Do zdarzenia doszło między innymi w centrum Brzegu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław, 24opole.pl