Atak na żołnierzy, wymiana ognia, wybuchy i, co najważniejsze, sprawna ewakuacja rannych. Wrocławscy podchorążowie pokazali na czym polega ratownictwo na polu walki. Na pomoc wezwali śmigłowiec i rosomaka, ale być może już niedługo ich wsparciem będą bezzałogowe drony.