Przed sądem w Głogowie (woj. dolnośląskie) rozpoczął się proces Mateusza S., który niemal dwa lata temu miał postrzelić z wiatrówki nastoletniego chłopca. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
- Nie przyznaję się do winy. Chciałbym złożyć wyjaśnienia - powiedział we wtorek na sali rozpraw Mateusz S., oskarżony o postrzelenie nastolatka.
Podczas pierwszej z rozpraw przesłuchano m.in. dwóch policjantów, rodziców oskarżonego mężczyzny, matkę postrzelonego chłopca i lokalnego fotoreportera, który według prokuratorów także został postrzelony przez S. z wiatrówki.
Wyjaśnień od oskarżonego domagała się jeszcze przed rozpoczęciem sprawy matka nastolatka.
- Nie masz wstydu. Widać po twoich oczach, że to ty zrobiłeś. Jak byś się czuł, gdyby to był twój syn - denerwowała się pani Iwona. Bardziej opanowany był jej syn. - Teraz czuję się dobrze, ale żal pozostał. Nie potrafię o tym zapomnieć - powiedział reporterce TVN24 14-letni dziś Grześ.
Prokuratura: postrzelił, nie przyznaje się
W lipcu 2013 roku nieznany sprawca na jednym z głogowskich osiedli postrzelił 12-letniego chłopca. Śrut trafił go w plecy, tuż obok kręgosłupa, co stwarzało zagrożenie dla zdrowia nastolatka.
Następnego dnia z wiatrówki postrzelony został lokalny fotoreporter. Szukano sprawcy. W aucie Mateusza S. znaleziono wiatrówkę, mężczyznę zatrzymano jako świadka. Śledczy nie mieli jednak opinii biegłych, która potwierdziłaby, że śrut wyciągnięty z rany chłopca to ten sam śrut, który tkwił w wiatrówce. We wrześniu śledztwo umorzono z powodu "niewykrycia sprawcy".
Po roku prokuratorzy ponownie wrócili do sprawy. Biegłym, za pomocą opinii balistycznej, udało się ocenić, że śrut, który zabezpieczono w wiatrówce mężczyzny, to ten sam, z którego strzelano w centrum Głogowa.
- Podejrzany nie przyznał się do winy, ale potwierdził, że i samochód, i broń, którą w nim znaleziono, należą do niego. I choć nikomu ich nie pożyczał, twierdzi że to nie on strzelał do przechodniów - wyjaśniał latem 2014 roku Marcin Knurowski, zastępca prokuratora rejonowego w Głogowie.
Śledczy nie mieli też wątpliwości co do tego, że lokalny dziennikarz został postrzelony przez S. Jednak dowodów na to nie mają, bo ze względów zdrowotnych nie można wyciągnąć śrutu z kolana mężczyzny. Dlatego mieszkaniec Głogowa odpowiada tylko za postrzelenie nastoletniego Grzesia.
Relacja z lipcowych wydarzeń w Głogowie:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24