Bez specjalistycznego sprzętu jeleniogórscy ratownicy wyprowadzili z głębokiej hipotermii 60-letniego mężczyznę. Na szpitalny oddział pacjent trafił skrajnie wychłodzony z temperaturą 22 stopni Celsjusza. Po sześciu godzinach ręcznego masażu, przywrócono funkcje życiowe.
- Podczas nocnego dyżuru na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Jeleniej Górze trafił mężczyzna w bardzo głębokiej hipotermii. Prawdopodobnie zasłabł na mrozie przy jednym z supermarketów. Dopiero gdy go ktoś zauważył, wezwano pogotowie. W momencie przywiezienia na oddział miał 22 stopnie Celsjusza. Serca pacjenta nie pracowało, a nam po kilku godzinach udało się przywrócić mu oddech. Można powiedzieć, że uratowany został domowymi sposobami. Nie posiadamy tu żadnego specjalistycznego sprzętu - mówi Stanisław Biernacki, ordynator SOR w jeleniogórskim szpitalu.
"Sześć osób masowało na zmianę"
Ogrzewanie skrajnie wychłodzonego pacjenta musiało przebiegać stopniowo. Bez automatycznego urządzenia do masowania było to niezwykle trudne.
- Naszym zadaniem było przywrócenie podstawowych funkcji życiowych. Przez kilka godzin mężczyznę na zmianę masowało sześć osób, a jest to bardzo duży wysiłek fizyczny. Wszystko robiliśmy własnymi rękami. Poza tym podawaliśmy mu ciepłe płyny i płukaliśmy brzuch. W akcję zaangażowana była cała nasza nocna zmiana - opowiada Biernacki.
W momencie przekazywania pacjenta na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej jego temperatura wynosiła już 34 stopnie Celsjusza. Teraz mężczyzna wraca do zdrowia.
- Sprzęt, który ratuje osoby, będące w stanie głębokiej hipotermii, kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jeleniogórskiego szpitala na to zwyczajnie nie stać - stwierdza Biernacki.
Tworzą zespół
Po udanej akcji jeleniogórscy ratownicy zdecydowali się utworzyć zespół, który ma reagować i sprawnie działać właśnie w takich przypadkach.
- W ratowaniu pacjenta uczestniczyli wszyscy lekarze i ratownicy, którzy akurat byli na nocnej zmianie. Gdybyśmy byli potrzebni w innym miejscu, nie moglibyśmy się poświęcić jednemu przypadkowi. Dlatego tworzymy specjalny zespół, który niezależnie od grafiku, będzie w takich chwilach powiadamiany i reagował jako pierwszy - dodaje Biernacki.
Ratownicy planują szkolenie z zakresu ratowania osób, będących w stanie hipotermii. Do współpracy zaprosili lekarzy z Krakowa, którzy uratowali dwuletniego Adasia i mogą podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. W szkoleniu udział wziąć mają także ratownicy GOPR, którzy zazwyczaj jako pierwsi docierają do osób wyziębionych w górach.
Autor: zpez / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Wojewódzkie Centrum Szpitalne Kotliny Jeleniogórskiej