Nowoczesne anteny zawisły na murach średniowiecznego Zamku Gryf we wsi Proszówka na Dolnym Śląsku. Miłośnicy zabytków nie kryją oburzenia. Konserwator twierdzi, że zgody na anteny nie było. Przedstawiciele fundacji, która zarządza zamkiem, zapewniają natomiast, że pozwolenie mają, co więcej byli już kontrolowani i nie było uwag.
- Ktoś zrobił rzecz skrajnie nieodpowiedzialną. Zamontował anteny na bardzo starym, zabytkowym obiekcie. Co więcej, zrobił to w tak sprytny sposób, że niełatwo te urządzenia namierzyć - mówi Piotr Kucznir, społeczny opiekun zabytków, który o sprawie powiadomił konserwatora zabytków z Jeleniej Góry.
Co na to urząd, który powinien czuwać nad stanem zabytkowego zamku? - Wszystkie działania związane z zabytkowym obiektem trzeba z nami konsultować. Te anteny zostały powieszone nielegalnie, bez naszego zezwolenia - potwierdza Zbigniew Kudyba z jeleniogórskiej delegatury wojewódzkiego urzędu ochrony zabytków. I przyznaje, że na razie nie wie do czego anteny mogą służyć. Takich wątpliwości nie ma Kucznir. - Pojawiły się tam w celach zarobkowych. Jest ich kilka, niemożliwe, by powieszono je tylko na użytek własny - argumentuje mężczyzna.
Konserwator: Gryf będzie skontrolowany
Podobne anteny montowane są na ratuszowych i kościelnych wieżach, ale zawsze po uzgodnieniach.
- Zgodę dajemy, ale wszystko zależy od tego, jakie to są obiekty. Jeśli jest tak, że anten praktycznie nie widać, są na przykład schowane w środku, albo na okiennicach o podobnym kolorze, to nie ma większego problemu - przyznaje Kudyba. Zastrzega jednak, że zgoda na montaż każdorazowo uzależniona jest od zgodności z normami budowlanymi i konserwatorskimi.
Na Zamku Gryf wkrótce odbędzie się kontrola. - Niewykluczone, że pojawimy się tam w towarzystwie nadzoru budowlanego, bo prowadzona jest tam działalność i przychodzą ludzie, a stan techniczny tego obiektu jest zły - zaznacza Kudyba.
Miłośnik zabytkowych obiektów wyjaśnia, że tylko wprawne oko jest w stanie dojrzeć anteny, które zawisły na murach Zamku Gryf. - Działania zarządców zamku trwale zniszczyły portal, anteny zostały tu wwiercone albo wmurowane. On został zmasakrowany - denerwuje się Kucznir.
"Mieliśmy zgodę"
Jak czytamy na stronie Zamku Gryf aktualnie zarządza nim fundacja. Kilka lat temu przejęła obiekt w ramach nieodpłatnej dzierżawy od właściciela. Według przedstawiciela fundacji zgoda na anteny była. - Wizyta konserwatora zabytków odbyła się dwukrotnie. Wszystkie prace, których się podejmujemy wykonujemy zgodnie z pisemnym zaleceniem konserwatora zabytków. Panowie konserwatorzy wiedzieli o antenach i wystawili pozytywną opinię po pierwszej wizycie kontrolnej, którą wspólnie zaplanowaliśmy niedługo po naszym przyjeździe w te strony. Anteny były również podczas tej kontroli - zapewnia Rafał Lewandowski z Fundacji „Idź, i ty czyń podobnie!”.
Pamiątka po średniowieczu i szwedzkich najazdach
Zamek stojący na wzgórzu we wsi Proszówka został wybudowany w XIII wieku. Warowny obiekt był jednym z elementów obronnego systemu regionu. Do końca XIV wieku Gryfem władali książęta świdniccy, później przejął go czeski król Wacław IV.
Na początku XV wieku zamek stał się własnością rodu Schaffgotschów. Jego członkowie posiadali m.in. inny z dolnośląskich zamków - Chojnik. Za ich czasów zamek był rozbudowywany i powiększany, ale musiał też odeprzeć szwedzkie najazdy. W 1639 roku Gryf się obronił, a Szwedzi w natarciu stracili ponad setkę żołnierzy. Kilka lat później obrona zakończyła się już klęską.
Niemal 100 lat później został zajęty przez pruskich żołnierzy. Koniec jego potęgi to schyłek wieku XVIII, gdy warowna budowla została częściowo rozebrana, by kamieniem zasilić budowę pobliskiego folwarku. Jak czytamy na stronie zamku "prywatny inwestor podniósł go z ruiny w okresie 2008-10".
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: arch. prywatne, wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Piotr Kucznir, Jerzy Strzelecki