Ciepło, które płynie do nas z południa, sprawi, że w niedzielę miejscami zobaczymy na termometrach 17 stopni Celsjusza. Niestety, zmienny marzec może zakłócić naszą wiosenną radość, bo na horyzoncie rysuje się ryzyko ochłodzenia.
Niedziela - jak na marzec - zapowiada się wyjątkowo ciepło. W centrum kraju termometry pokażą około 14 stopni Celsjusza, jeszcze więcej - bo nawet 17 st. C - poczują mieszkańcy Dolnego Śląska. Lokalnie w miejscowościach podgórskich może być jeszcze cieplej. Jedynym regionem, w którym zima nadal wygra z wiosną, będzie Suwalszczyzna. Tam temperatura nie podskoczy powyżej 5 stopni.
Niż rządzi Europą
Na pytanie, co sprawia, że w Polsce od kilku dni jest ciepło, odpowiadał Tomasz Wasilewski, prezenter pogody TVN Meteo.
Nad Zatoką Biskajską znajduje się niż. - To jest niż, który spowodował w europejskiej pogodzie duże zamieszanie. Sztorm na zachodzie, natomiast u nas ocieplenie - tłumaczył.
Centrum niżu doskonale widać na poniższym zdjęciu satelitarnym. Znajduje się w miejscu, gdzie chmury układają się w spiralę. - Od niego odchodzi front. To pasmo zachmurzenia, które idzie aż do Polski - dodał Wasilewski. To właśnie z tego frontu w niedzielny poranek padał deszcz na północy, a tuż za nim podąża ciepłe powietrze.
Najcieplejsze powietrze, które płynie z południowego zachodu Europy, a nawet z północnej Afryki, w niedzielę rano dotarło do Palermo na Sycylii. Tam termometry przed godziną siódmą pokazały 21 stopni.
I to są te same masy powietrza, które w niedzielę będą odpowiadać za wiosenną pogodę. - Synoptycy dzisiaj mówią o 17 stopniach na Dolnym Śląsku, a nie wykluczają nawet 18 stopni - podkreślił Wasilewski.
Za taką sytuację odpowiada niż. - Uruchomił tę ciepłą cyrkulację powietrza i sprawił, że napływa ono do nas z południowego zachodu - dodał Wasilewski. Żeby to zobrazować, wytłumaczył, że masy powietrza w niżu poruszają się odwrotnie do ruchu wskazówek zegara, co widać na poniższym zdjęciu. I właśnie z powodu tego ruchu, niż - który znajduje się nad Zatoką Biskajską - wywołuje silny strumień ciepłego powietrza. - Nasza synoptyk powiedziała, że zrobiła się autostrada do napływu ciepła z południa - zaznaczył Wasilewski.
Niestety, marzec charakteryzuje się dużą zmiennością pogody. Wszyscy znamy przecież powiedzenie "w marcu, jak w garncu". Stąd też nikogo nie dziwi, że ocieplenie, z którym mamy teraz do czynienia, najprawdopodobniej będzie jedynie sytuacją przejściową.
- Cały czas nad Rosją trwa sobie mroźny wyż. My o nim zapomnieliśmy, bo poszedł sobie na wschód. Tam miejscami jest -26 stopni - zaznaczył Wasilewski. Te dwa układy baryczne - mroźny wyż i niż nad Zatoką Biskajską - podzieliły Europę na dwie strefy wpływów.
Ten podział widoczny jest na poniższym zdjęciu. Niebieskim kolorem oznaczona jest mroźna pogoda. Objęta jest nią niemal cała Skandynawia i Rosja. Dotyka także Ukrainy i Białorusi. Wszędzie tam, gdzie jest zielono i żółto, temperatura jest dodatnia.
- Zapomnieliśmy o mrozie, ale on tam jest. Ten mroźny wyż ma zamiar namieszać w naszej pogodzie za tydzień. Będzie się odradzał, będzie próbował wepchnąć to arktyczne powietrze do naszej części Europy - zapowiadał Tomasz Wasilewski w niedzielny poranek.
- W magazynie w Rosji i Skandynawii są duże zapasy mroźnego powietrza. Prawdopodobnie za tydzień ten mróz zsunie się do nas - dodał.
Stąd też duże podejrzenie, że ocieplenie, które mamy obecnie, jest sytuacją przejściową.
- Mroźny wyż ma jeszcze plan w stosunku do nas - skwitował prezenter.
Autor: //aw / Źródło: TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock, TVN Meteo