Nocny pożar w jednej z malborskich kamienic. Części lokatorów udało się wydostać na własną rękę, innym pomogli strażacy. Działania trwały blisko trzy godziny. Policja zatrzymała mężczyznę podejrzewanego o podłożenie ognia.
Do pożaru przy ul. Jagiellońskiej w Malborku doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej otrzymał około godziny 2.30 zgłoszenie o zadymieniu na klatce schodowej w jednej z kamienic. Skierował tam trzy zastępy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej. Na miejsce dotarły też zastępy ochotniczych straży pożarnych.
- Strażacy zauważyli, że dym wydobywa się na drugim piętrze przez otwory okienne - przekazał.
Jak wyjaśnił, z budynku ewakuowano siedem osób, w tym troje dzieci. Części lokatorów udało się opuścić swoje mieszkania już wcześniej, na własną rękę. Mieszkańcy nie wymagali hospitalizacji. W płomieniach zginął pies.
Działania jednostek ratowniczo-gaśniczych zakończyły się około godz. 5. Straty spowodowane pożarem nie są na razie znane. Przyczynę i okoliczności zaprószenia ognia w budynku będą teraz ustalalać policjanci.
Policja: to było podpalenie
- Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że doszło do podpalenia – poinformował oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Malborku aspirant Karolina Beksa.
Policjantka wyjaśniła, że po zakończonej akcji gaśniczej pracę rozpoczęli funkcjonariusze grupy dochodzeniowo-śledczej i technik kryminalistyki, wraz z biegłym z zakresu pożarnictwa. - Kilka godzin po zdarzeniu policjanci z Malborka zatrzymali 34-letniego mężczyznę mogącego mieć związek ze sprawą - dodała asp. Karolina Beksa.
Za spowodowanie pożaru grozi kara pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: OSP Stare Pole