Był "zanurzony w szambie po uszy"

shutterstock_1633438744
Do zdarzenia doszło w Gdyni
Źródło: Google Earth
58-letni mężczyzna opróżniał wiadro do szamba. Wtedy doszło do wypadku - wpadł do szamba po uszy. Jego wołanie o pomoc usłyszała sąsiadka. Policjanci wyciągnęli mężczyznę przy pomocy liny, a pogotowie zabrało do szpitala.

Do wypadku doszło w piątek około godziny 23, na posesji przy ulicy Wiśniowej w Gdyni. Pierwsza poinformowała o tym w mediach społecznościowych Miejska Stacja Pogotowia Ratunkowego w Gdyni.

Jak czytamy w poście pogotowia, 58-latek wpadł do szamba podczas opróżniania wiadra. "Znajdował się w szambie zanurzony po uszy" - opisują ratownicy. Na szczęście jego wołanie usłyszała sąsiadka. Wezwała służby, że ktoś woła o ratunek.

Wyciągnęli mężczyznę z szamba przy pomocy liny

Na miejscu zdarzenia pierwsi byli policjanci. - Szybko ustalili, że męski głos wzywający pomocy dobiega z przydomowego szamba - przekazał nam aspirant Krzysztof Czarnecki z zespołu prasowego policji w Gdyni. - Mężczyzna był przytomny, ale kontakt z nim był utrudniony - dodał.

Policjanci wezwali pogotowie i przystąpili do akcji ratunkowej. - Przy pomocy znalezionej nieopodal liny wyciągnęli mężczyznę na zewnątrz. Wyczuwalny był od niego zapach alkoholu - mówi Czarnecki.

Temperatura ciała spadła mu do 31 stopni

Ratownicy pogotowia stwierdzili, że "poszkodowany miał obniżoną temperaturę ciała". Pomiar dał wynik 31 stopni Celsjusza. To umiarkowany poziom hipotermii, kiedy osoba ma już zaburzenia świadomości i może tracić przytomność.

Po udzieleniu pierwszej pomocy, mężczyzna został zabrany do szpitala na dalszą diagnostykę i leczenie.

Ratownicy przypominają, że hipotermia to niebezpieczne obniżenie temperatury ciała. "W przypadku osób znalezionych w zimnym otoczeniu lub wodzie, kluczowe jest bezzwłoczne wezwanie pomocy pod numerem 112 lub 999" - alarmują.

Czytaj także: