Pacjentka z Elbląga przypadkowo dowiedziała się, że szpital, w którym za kilka dni miała mieć zabieg onkologiczny, zostanie przekształcony w zakaźny decyzją wojewody warmińsko-mazurskiego. Po długotrwałych próbach dodzwonienia się do placówki usłyszała przez telefon, że zabieg jest odwołany i że to "wymysł wojewody".
Mieszkanka Elbląga zmagająca się z nowotworem, w poniedziałek, oglądając wiadomości w lokalnej stacji, usłyszała informację, że Szpital Miejski w Elblągu w trybie natychmiastowym w całości ma zostać przekształcony w szpital zakaźny z uwagi na wzrost zakażeń koronawirusem. Taką decyzję podjął Artur Chojecki, wojewoda warmińsko-mazurski.
- Na 27 października miałam zaplanowany zabieg onkologiczny, na który czekałam dwa miesiące – opowiada kobieta. Zdenerwowana próbowała się dodzwonić do placówki, ale długo jej się nie udawało.
Cierpliwie czekać czy działać?
- Po długim dzwonieniu wreszcie jakaś pani odebrała i usłyszałam informację, że wszystkie operacje zostały odwołane. Zapytałam, co mam zrobić? Pani sekretarka stwierdziła, że to nie jej wina, że mam dzwonić do wojewody, że to wymysł wojewody – przekazuje pacjentka.
Kobieta natychmiast zadzwoniła do swojej lekarki prowadzącej, która jeszcze tego samego dnia wystawiła skierowanie do Szpitala Wojewódzkiego w Elblągu. Dzięki szybkiej reakcji kobieta zdołała umówić się na zabieg jeszcze w październiku, choć i tu przekazano jej, że sytuacja może w każdej chwili ulec zmianie.
Rzeczniczka Szpitala Miejskiego w Elblągu Małgorzata Adamowicz przyznaje, że kontakt ze strony placówki prawdopodobnie nastąpiłby po kilku dniach. - Po naszej stronie jest kontakt ze wszystkimi po kolei pacjentami, ale, jeśli jest ich dużo, może to się opóźnić – twierdzi rzeczniczka.
Zapewnia, że ze swojej strony pracownicy szpitala starają się, jak mogą. – Proszę cierpliwie czekać na telefon ze szpitala, ale jeśli tego kontaktu nie ma, a pacjent się dowiedział z innego źródła, to oczywiście może próbować się z nami skontaktować – mówi rzeczniczka.
"Realne zagrożenie porzucenia pracy przez załogę"
Tydzień temu Janusz Nowak, pełniący obowiązki prezydenta Elbląga wysłał do wojewody pismo, w którym zaapelował o odstąpienie od pomysłu przekształcenia szpitala. Jako jeden z powodów podał realizację projektu "Podniesienie jakości i kompleksowości leczenia poprzez konsolidację usług zdrowotnych w zakresie lecznictwa zachowawczego zabiegowego w Szpitalu Miejskim św. Jana Pawła II w Elblągu", na który już pozyskano środki z funduszy unijnych i na który już podpisana została umowa z wykonawcą.
Jego zdaniem nie dość, że miasto może stracić 50 milionów złotych przyznanych na modernizację placówki, to jeszcze wydłużenie procesu może "skutkować kilkumilionowym roszczeniem wykonawcy, czy też odstąpieniem od wykonania zadania".
Nowak zauważył także, że pracownicy Szpitala Miejskiego w Elblągu już są psychicznie i fizycznie wyczerpani walką z epidemią. Poza tym "personel oddziałów zabiegowych (ortopedia, chirurgia dziecięca, ginekologia i położnictwo) nie wyraża zgody na pracę w oddziałach zakaźnych". "Realnym zagrożeniem w tej sytuacji jest możliwość porzucenia pracy przez załogę spzoz, co grozi całkowitym paraliżem placówki" – napisał Nowak. Przypominał też, że w Szpitalu Miejskim jest jedyny w mieście i okolicy oddział chirurgii dziecięcej.
Pacjenci z Elbląga nie są jedynymi w Polsce, którzy borykają się z podobnymi problemami. Podobne decyzje w ostatnich dniach podjęły władze w wielu miastach, między innymi w Braniewie czy Grudziądzu.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w sobotę o 9622 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. To najwyższy dobowy bilans potwierdzonych infekcji od początku pandemii w Polsce.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24