Wszystko się zgadzało. W piśmie, które z jednego z banków otrzymał mieszkaniec Elbląga znajdowało się jego imię, nazwisko i adres. Zgodnie z dokumentem mężczyzna miał przez 10 miesięcy wpłacać do banku po 180 zł. Był tylko jeden problem. Starszy mężczyzna nie brał żadnego kredytu. Skąd więc żądanie zapłaty?
Nietypową sytuację wyjaśnił jego wnuk. Zadzwonił do banku, z którego rzekomo pochodziło pismo. Podczas rozmowy z pracownikiem infolinii okazało się, że taka umowa kredytowa nie istnieje.
- Druk bankowy dotyczący spłaty kredytu został sfałszowany najprawdopodobniej po to, by wyłudzić pieniądze. Sprawa trafiła już na policję i zajmują się nią nasi funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą - mówi Krzysztof Nowacki z elbląskiej policji.
Funkcjonariusze ostrzegają przed oszustami. Przypominają również, by uważnie czytać wszelkie pisma - zwłaszcza te, które wiążą się z opłatami.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KMP Elblag/ archiwum