Kobiety w Iranie nie mogą jeździć na rowerach w miejscach publicznych, ani wchodzić na stadiony. Są dyskryminowane przy zawieraniu małżeństw czy rozwodów. Farnaz Hosseini, Iranka mieszkająca w Polsce, tłumaczy, że kobiety w jej kraju i tak mają więcej swobód niż w innych państwach regionu. - Problem w tym, że często nie znają swoich praw - zauważa. Jak żyje się kobietom w Iranie? ("Polska i świat")
Nasrine Shouhraha jest kierowcą taksówki w Teheranie. Dopiero od kilku lat może wozić mężczyzn. Choć pracuje po dwanaście godzin, by utrzymać siebie i córkę, nie zarabia dużo. Nie może liczyć na pieniądze od byłego męża.
Nie musiała się go także pytać o zdanie przed podjęciem pracy. A jak wyjaśnia iranistka Aleksandra Szymczyk, w Iranie mąż może zakazać żonie pracy, jeśli uderza ona w dobro rodziny lub jego reputację.
Farnaz Hosseini, irańska reżyserka mieszkająca w Polsce, tłumaczy, że sytuacja nie zawsze jest tak trudna. - Iranki mogą przed ślubem podpisać z mężczyzną kontrakt, w którym będą mieć zapisane zgody na wyjazd za granicę, na pracę i tym podobne. Problem w tym, że kobiety często nie znają swoich praw - mówi.
Co mogą irańskie kobiety?
Amnesty International w dorocznym raporcie alarmuje jednak, że te prawa irańskich kobiet często nie są przestrzegane. Jak wylicza Anna Kulikowska z AI, ma to miejsce zwłaszcza w dziedzinach takich jak: zawieranie małżeństw, rozwody, opieka nad dziećmi, zatrudnienie czy dostęp do urzędów. Irańskie kobiety mogą studiować, ale nie każdy kierunek. Nie mogą jeździć na rowerach w miejscach publicznych, nie wszędzie mają wstęp.
- Nie mogą wchodzić na stadiony, muszą przestrzegać hidżabu, czyli skromnego ubioru muzułmańskiego - tłumaczy Aleksandra Szymczyk.
Nie zawsze tak jednak było. Wiele zakazów weszło w życie po rewolucji 1979 r.
Farnaz przekonuje, że w Iranie kobiety mają więcej praw niż w innych krajach regionu. - Oczywiście, musimy dużo walczyć, ale historia ruchu feministycznego sięga w Iranie lat XX. Pierwsi na Bliskim Wschodzie mieliśmy kobiety naukowców. Prawo wyborcze dostałyśmy w latach 60. Kobiety z innych krajów Zatoki mają je od niedawna - wyjaśnia. W ostatnim czasie władze nasiliły jednak represje wobec działaczek kobiecych i coraz częściej traktują je jako wrogów państwa.
- Stosują strategię oskarżania działaczek kobiecych o udział w zachodnich spiskach tylko po to, żeby utrzymać prawo i praktykę dyskryminujące kobiety - tłumaczy Anna Kulikowska z Amnesty International.
Autor: kg\mtom / Źródło: tvn24