"Aleksiej powiedział, że się nie boi. Ja też się nie boję. Apeluję do was wszystkich, byście się nie bali"

Źródło:
mart

Po zatrzymaniu Aleksieja Nawalnego zgromadzony na moskiewskim lotnisku tłum klaskał i skandował "Julia! Julia!" oraz "Rosja będzie wolna". - Aleksiej powiedział dzisiaj, że się nie boi. Ja też się nie boję. Apeluję do was wszystkich, byście się nie bali - powiedziała.

Rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny został zatrzymany w niedzielę wieczorem podczas kontroli paszportowej na lotnisku Szeremietiewo w Moskwie, po przylocie samolotem z Berlina. Rosyjskie służby więzienne podały, że ma pozostać w areszcie do decyzji sądu.

Początkowo samolot Nawalnego miał wylądować na moskiewskim lotnisku Wnukowo, gdzie policja zatrzymała 37 osób, które przybyły przywitać opozycjonistę. Niespodziewanie port lotniczy został zamknięty, a samolot z Nawalnym skierowano na lotnisko Szeremietiewo.

"Apeluję do was wszystkich, byście się nie bali"

"Po wylądowaniu, siedząc w fotelu, Nawalny patrzył przez okno na garstkę pracowników lotniska w odblaskowych kamizelkach, w milczeniu trzymając za rękę żonę Julię" - napisała agencja Reutera.

Po opuszczeniu pokładu Nawalny rozmawiał chwilę z dziennikarzami, po czym udał się na kontrolę paszportową. Tam został zatrzymany przez służby, które zaznaczyły, że za opozycjonistą wysłany został list gończy.

Zanim został zatrzymany objął żonę stojącą po drugiej stronie bramki. Żona Nawalnego oraz jego prawniczka udały się w kierunku odbioru bagażu. Julia wyglądała na spokojną. Poprosiła obecnych dziennikarzy, aby pozwolono jej pozbierać myśli. Potem wyszła do hali przylotów i spotkała się z tłumem, który klaskał i skandował "Julia! Julia!" oraz "Rosja będzie wolna". Jedna z osób wręczyła jej bukiet kwiatów - napisała agencja Reutera.

Stojąc na zewnątrz w siarczystym mrozie, Julia Nawalna zwróciła się do tłumu. - Aleksiej powiedział dzisiaj, że się nie boi. Ja też się nie boję. Apeluję do was wszystkich, byście się nie bali - powiedziała żona Nawalnego zwracając się do zwolenników polityka.

Powrót po próbie otrucia

Aleksiej Nawalny wrócił do Moskwy z Berlina, gdzie leczono go od sierpnia zeszłego roku, po tym jak stracił przytomność i zapadł w śpiączkę na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do rosyjskiej stolicy. Władze Niemiec uznały, że próbowano go otruć wysokotoksycznym środkiem typu nowiczok, opracowanym jeszcze w czasach ZSRR. Opozycjonista uważa, że za próbą jego otrucia stoją władze Rosji, w tym prezydent Władimir Putin.

Nawalny został w 2014 roku skazany na 3,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat za domniemaną defraudację funduszy firmy Yves Rocher. W tym procesie współoskarżonym był jego brat Oleg Nawalny, któremu sąd nie zawiesił wykonania kary i który odbył wyrok w kolonii karnej. Okres próby zakończył się 30 grudnia 2020 roku. 11 stycznia Federalna Służba Więzienna (FSIN) zwróciła się do sądu, by ta kara warunkowa została zamieniona na bezwzględne wykonanie kary, a więc odbycie wyroku w kolonii karnej. Wcześniej w mediach pojawiła się informacja, że sąd rozpatrzy wniosek FSIN 29 stycznia.

Źródło: mart

Źródło: Reuters, PAP

Tagi:
Raporty: