George Simion i Anamaria Gavrila zamierzają ubiegać się o urząd prezydenta Rumunii. Oboje zapowiedzieli start w wyborach po spotkaniu z Calinem Georgescu, który sam nie może kandydować w związku z decyzją Sądu Konstytucyjnego. To czy ich nazwiska pojawią się na kartach wyborczych nie jest jeszcze przesądzone. Muszą najpierw zebrać ponad 200 tysięcy podpisów, a termin upływa w sobotę.
Do wyścigu prezydenckiego w Rumunii chcą dołączyć George Simion i Anamaria Gavrila. Pierwszy jest liderem prawicowej partii AUR. Druga kandydatka jeszcze kilka lat temu również należała do tego ugrupowania, ale obecnie przewodzi Partii Młodych Ludzi. Oboje o swoich planach poinformowali po spotkaniu z Calinem Georgescu, dotychczasowym faworytem sondaży, którego start zablokował rumuński Sąd Konstytucyjny. - Bądźcie z nami, bez Was nie damy rady. My po prostu reprezentujemy to, kim jesteście - apelowała do wyborców Gavrila po rozmowie z Georgescu. Polityczka powiedziała również, że jeśli centralne biuro wyborcze dopuści zarówno kandydaturę Simiona, jak i jej, jedno z nich wycofa się z ubiegania się o urząd.
ZOBACZ TEŻ: Prorosyjski kandydat wykluczony. W stolicy wybuchły zamieszki
Niepewny los wyścigu prezydenckiego w Rumunii
To, czy nazwisko któregokolwiek z nich pojawi się na kartach do głosowania pozostaje niepewne. By zostać dopuszczonym do wyborów, każdy z kandydatów musi zdobyć ponad 200 tysięcy popisów poparcia. Termin na złożenie opatrzonego nimi wniosku mija w sobotę 15 marca. - Czasu jest bardzo mało - przyznaje Simion. Zdaniem przewodniczącego AUR misja może się zakończyć sukcesem przy "zaangażowaniu wszystkich w zbieranie podpisów".
Najsilniejszym kandydatem w wyścigu pozostawał dotąd Calin Georgescu. Nie może jednak ubiegać się o urząd. Taką decyzję w niedzielę podjęło Centralne Biuro Wyborcze Rumunii (BEC). Dwa dni później Sąd Konstytucyjny podtrzymał to rozstrzygnięcie w odpowiedzi na złożoną przez polityka apelację.
Ku zaskoczeniu wielu 62-latek wygrał zorganizowane w listopadzie ubiegłego roku głosowanie. To zostało jednak później unieważnione ze względu na nadużycia w trakcie kampanii oraz możliwą ingerencję Rosji. Georgescu nie kryje swojej sympatii dla tego kraju i stojącego na jego czele Władimira Putina. Określa się też mianem "ultra-fana" Donalda Trumpa. Głosi skrajnie prawicowe poglądy. Część z nich ma charakter antyzachodni i izolacjonistyczny. W szerszej świadomości Georgescu zasłynął za sprawą propagowania teorii spiskowych na temat koronawirusa, szczepień czy ocieplenia klimatu, które nazywa "przekrętem" wymyślonym po to, by "straszyć ludzi". Mówił też, że "nauka to Jezus Chrystus, i nic więcej" oraz zapewniał, że człowiek nigdy nie postawił stopy na Księżycu.
Badania rozpatrujące sympatie wyborców z pominięciem Georgescu największe szanse dają George'owi Simionowi. W ostatnim sondażu Sociopol zdobył on 28 proc. poparcia. Z tym zastrzeżeniem, że dotychczasowe badania rozpatrywały wyniki wyborów bez Georgescu jedynie potencjalnie. Od czasu oficjalnego zablokowania jego kandydatury we wtorek nie opublikowano jeszcze nowych sondaży. Pierwszą turę powtórzonych wyborów zaplanowano na 4 maja.
ZOBACZ TEŻ: Latali do Moskwy, mieli planować obalenie władzy i wyjście z NATO. Zatrzymania w Rumunii
Autorka/Autor: jdw//am
Źródło: Euronews Romania, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: ROBERT GHEMENT/PAP