Co do tego, że złe powietrze przyczynia się do astmy, to my już to wiemy od dosyć dawna. Zanieczyszczenie środowiska wymienia się jako czynnik zaostrzeń choroby, to było pokazane w bardzo wielu badaniach. Ale do tej pory nie wychodziło to poza gabinety naukowców - tak wyrok brytyjskiego sądu w sprawie śmierci dziewięcioletniej Elli Kissi-Debrah skomentował w TVN24 BIS Wojciech Feleszko, pediatra i immunolog. Za przyczynę zgonu chorującej na astmę dziewczynki pierwotnie uznano "ostrą niewydolność oddechową". Głębiej w przyczyny dolegliwości nie wnikano.
Ella Kissi-Debrah zmarła w lutym 2013 roku. Za bezpośrednią przyczynę zgonu uznano wówczas ciężką astmę i niewydolność oddechową. Rodzina dziewczynki mieszkała przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic południowego Londynu, South Circular Road. "W ciągu trzech lat poprzedzających śmierć Elli Kissi-Debrah została przyjęta do szpitala 27 razy" - przypomniał brytyjski nadawca BBC. Miała ataki padaczki, w wieku sześciu lat lekarze wprowadzili ją w stan śpiączki farmakologicznej. W 2012 roku dziewczynka nie była już w stanie samodzielnie chodzić.
"Czy można umrzeć od smogu?"
Zdaniem rodziców powodem częstych pobytów dziecka w szpitalu, a następnie śmierci dziewczynki była nie tyle astma jako taka, ile nasilenie dolegliwości spowodowane zanieczyszczonym powietrzem. "Zagrożenia z tym związane były w większości nieznane zarówno Elli, jak i jej przyjaciołom" - podkreśliło BBC na podstawie rozmów z rówieśnikami Elli, dorastającymi w tej samej okolicy.
Związek między zanieczyszczeniem środowiska a śmiercią dziecka potwierdził teraz brytyjski sąd. - Czy można umrzeć od smogu? Ten wyrok rzeczywiście to pokazuje - skomentował w rozmowie z TVN24 BIS Wojciech Feleszko, pediatra i immunolog. - Co do tego, że złe powietrze przyczynia się do astmy, to my już to wiemy od dosyć dawna. (...) Zanieczyszczenie środowiska wymienia się jako czynnik zaostrzeń (choroby), to było pokazane w bardzo wielu badaniach. Ale do tej pory nie wychodziło to poza gabinety naukowców zajmujących się tym problemem. Dopiero gdy w tym konserwatywnym systemie prawnym i społeczeństwie, jakim jest społeczeństwo brytyjskie, sąd takie orzeczenie wydaje na podstawie opinii biegłych, to jest rzeczywiście przełomowe - dodał.
"Problemem było zanieczyszczenie powietrza"
Po śmierci Elli Kissi-Debrah wszczęto dochodzenie. W 2014 roku skończyło się ono konkluzją, że przyczyną była "ostra niewydolność oddechowa". W postępowaniu - jak relacjonują brytyjskie media - inne czynniki nie zostały wzięte pod uwagę.
Do zwrotu akcji doszło kilka lat później, kiedy profesor Stephen Holgate, specjalista chorób układu oddechowego z Medical Research Council - ciała odpowiadającego za koordynację i finansowanie badań medycznych w Wielkiej Brytanii - opublikował badania dotyczące poziomu zanieczyszczenia powietrza w okolicy, gdzie mieszkała rodzina zmarłej dziewięciolatki. - Ani razu podczas wszystkich przyjęć (Elli) do szpitali w Londynie, mimo że trafiała do najlepszych ośrodków, nie podniesiono kwestii zanieczyszczenia powietrza - powiedział Holgate, cytowany przez kanadyjską rozgłośnię CBC.
Holgate ma za sobą 40 lat badań nad astmą. Odkrył, że ciężka postać tej choroby, na którą cierpiała Ella, czyniła ją podatną na zagrożenia związane z zanieczyszczeniem powietrza. Zwrócił uwagę, że do wielu ataków astmy, jakich doświadczało dziecko, dochodziło zimą, kiedy stan powietrza w Londynie jest najgorszy. - Tak naprawdę, łącząc wszystkie te elementy i wykluczając wirusy i alergeny jako przyczynę astmy, byliśmy w stanie stwierdzić, że problemem było zanieczyszczenie powietrza - stwierdził Holgate. Jego raport odegrał kluczową rolę w podjęciu decyzji o wszczęciu nowego śledztwa w sprawie śmierci Elli.
"Całe życie Elli toczyło się w pobliżu powodujących wysokie zanieczyszczenie powietrza dróg"
Ponowne dochodzenie ruszyło w listopadzie 2020 roku. Kierował nim koroner południowego Londynu Philip Barlow. Po dwóch tygodniach potwierdził, że śmierć Elli Kissi-Debrah była spowodowana ostrą niewydolnością oddechową i ciężką astmą, ale podkreślił, że przyczyniło się do tego długotrwałe narażenie na zanieczyszczenia środowiskowe. - Dochodzę do wniosku, że Ella zmarła na astmę, do której przyczyniła się ekspozycja na nadmierne zanieczyszczenie powietrza - sprecyzował Barlow, cytowany przez agencję Reutera.
Koroner dodał, że za życia Elli emisja dwutlenku azotu w Lewisham, gdzie mieszkała wraz z rodziną, przekroczyła dopuszczalne limity, obowiązujące zarówno w kraju, jak i w Unii Europejskiej. Ocenił, że złamane zostały również wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia. - Całe życie Elli toczyło się w pobliżu powodujących wysokie zanieczyszczenie powietrza dróg. W oczywisty sposób doszedłem do wniosku, że osobiście była w wysokim stopniu narażona - podkreślił.
Dodał, że matka Elli, Rosamund, nie została nigdy poinformowana o zagrożeniach zdrowotnych związanych z zanieczyszczeniem powietrza, w przeciwnym razie zapewne podjęłaby kroki, aby zapobiec pogorszeniu się stanu zdrowia oraz śmierci córki. Wspomniał, że skutki zdrowotne zanieczyszczenia powietrza są znane od wielu lat, a dzieci i osoby z astmą są szczególnie narażone.
"Nastąpił przełom"
"Dzisiaj nastąpił przełom. Siedmioletnia walka zaowocowała wpisaniem zanieczyszczenia powietrza do aktu zgonu Elli. Miejmy nadzieję, że będzie to oznaczało uratowanie życia wielu dzieciom. Dziękujemy wszystkim za nieustające wsparcie" - podała na Twitterze fundacja utworzona przez rodzinę Kissi-Debrah.
Zdaniem ekspertów "historyczny werdykt" może skłonić brytyjski rząd do zaostrzenia przepisów dotyczących ruchu drogowego i zanieczyszczenia powietrza. - Jednoznaczne stwierdzenie koronera jest pierwszym mającym konsekwencje prawne i z pewnością wyśle sygnał do rządu Wielkiej Brytanii - powiedziała Katie Nield, prawniczka z organizacji ClientEarth, specjalizującej się w prawie ekologicznym.
Źródło: Reuters, BBC, CBC, The Guardian, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS