Rząd Wenezueli poinformował, że w niedzielę przed świtem udaremnił atak morski "najemnych terrorystów", którzy próbowali wedrzeć się do portu La Guaira łodziami motorowymi. Zdaniem lidera opozycji Juana Guaido, rząd stara się odwrócić uwagę od śmiertelnych zamieszek w więzieniu oraz brutalnych starć gangów w Caracas, które miały miejsce w ostatnich dniach.
La Guaira położona jest 30 kilometrów od stolicy kraju, Caracas. W niedzielę w telewizyjnym wystąpieniu minister spraw wewnętrznych Nestor Reverol powiedział, że wenezuelskie siły bezpieczeństwa odparły napastników, część z nich raniąc. Nie podał, kim byli, ale podkreślił, że przybyli z Kolumbii.
Reverol nazwał ich "najemnymi terrorystami" zamierzającymi obalić rząd Wenezueli.
- Grupa terrorystycznych najemników z Kolumbii próbowała dokonać inwazji morskiej, aby popełnić akty terrorystyczne w kraju, mordując przywódców rządu rewolucyjnego - oświadczył.
Zdaniem lidera opozycji Juana Guaido, rząd stara się odwrócić uwagę od śmiertelnych zamieszek w więzieniu oraz brutalnych starć gangów w Caracas, które miały miejsce w ostatnich dniach. "Reżim stara się odwrócić uwagę rzekomym incydentem" - podało biuro prasowe Guaido, cytowane przez agencję Reutera.
Ministerstwo spraw zagranicznych Kolumbii stwierdziło, że oskarżenia o zaangażowaniu Kolumbii w atak są "bezpodstawne" i mają odwrócić uwagę od "prawdziwych problemów, jakimi żyje naród wenezuelski".
Kryzys w Wenezueli
Wenezuela pogrążona jest w głębokim kryzysie politycznym, odkąd w styczniu 2019 roku Nicolas Maduro po nieuznanych przez opozycję wyborach rozpoczął nową kadencję prezydenta kraju, a przewodniczący parlamentu i przywódca opozycji Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem. Uznaje go około 60 państw z całego świata.
Od kilku lat kraj pogrążony jest też w kryzysie gospodarczym, który w ostatnich miesiącach dodatkowo pogłębiły amerykańskie sankcje i spadki cen ropy naftowej, której Wenezuela jest eksporterem.
Źródło: PAP, Reuters