Deklaracja Australii o wycofaniu żołnierzy z Afganistanu przed 2014 rokiem jest "całkowicie zgodna z ustalonym planem" - oświadczył sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. Wcześniejsze wyjście wojsk australijskich z Afganistanu ma respektować strategię sojuszu dotyczącą wyjścia NATO z tego kraju.
Rasmussen oznajmił, że deklaracja Australii jest zgodna z planem przekazywania siłom afgańskim odpowiedzialności za bezpieczeństwo w ich kraju.
Szef NATO wyjaśnił, że prowincja Uruzgan, gdzie stacjonuje większość kontyngentu australijskiego, powinna przejść pod kontrolę sił afgańskich "w najbliższych miesiącach". Wycofanie się Australijczyków powinno następnie zająć 12-18 miesięcy.
Wszystko zgodnie z planem
Szef NATO wypowiadał się przed rozpoczętym w środę posiedzeniem w Brukseli ministrów obrony i spraw zagranicznych państw NATO. Wśród tematów dwudniowego spotkania jest m.in. sytuacja w Afganistanie i strategia sojuszu wycofywania stamtąd wojsk.
Rasmussen w ostatnich dniach potwierdzał, że ustalony przez NATO termin wycofania, czyli najpóźniej koniec 2014 roku, jest nadal aktualny. W środę zapewnił, że "wrogowie Afganistanu" nie zdołają "przeczekać sojuszu" i pochwalił siły afgańskie za reakcję podczas niedzielnych skoordynowanych ataków rebeliantów w Kabulu i kilku innych prowincjach.
Komentarz szefa NATO wymusiła premier Australii Julia Gillard, która oświadczyła we wtorek, że jej kraj zamierza prawie rok wcześniej niż planowano wycofać większość swych żołnierzy, gdyż kończą oni już misję przekazywania Afgańczykom odpowiedzialności za bezpieczeństwo w prowincji Uruzgan, w środkowym Afganistanie. W grupie krajów, które nie są członkami NATO, Australia ma w Afganistanie najliczniejszy kontyngent - 1 tys. 550 żołnierzy. Mają oni wrócić do ojczyzny do końca 2013 roku.
Źródło: PAP