Potentat medialny Rupert Murdoch, szef konserwatywnego imperium medialnego, do którego należy m.in. Fox News, zeznał pod przysięgą, że część dziennikarzy stacji promowała nieprawdziwą narrację, jakoby wybory prezydenckie z 2020 roku, w których Donald Trump przegrał z Joe Bidenem, zostały sfałszowane. Murdoch przyznał, że mógł powstrzymać szerzenie dezinformacji, ale tego nie uczynił - wynika z opublikowanych w poniedziałek dokumentów sądowych, cytowanych przez amerykańskie media.
Firma Dominion Voting Systems - będąca od lat dostawcą dla kilku stanów maszyn do głosowania w amerykańskich wyborach - złożyła warty 1,6 miliarda dolarów pozew o zniesławienie przeciwko stacji Fox News i jej właścicielowi firmie Fox Corporation. DVS oskarżyła stację o kampanię dezinformacji, która miała negatywnie wpływać na wizerunek firmy.
Głównym zarzutem DVS jest to, że ludzie prowadzący najpopularniejszy kanał informacyjny w kraju byli świadomi, że twierdzenia Donalda Trumpa o oszustwie wyborczym były fałszywe, a mimo to szerzyli te poglądy w lekkomyślnej pogoni za oglądalnością i zyskiem - wyjaśnia "New York Times".
Zeznania Ruperta Murdocha. "Z perspektywy czasu, żałuję..."
Z dokumentów sądu stanowego w Delaware, które w poniedziałek ujrzały światło dzienne, wynika, że Rupert Murdoch i inni dyrektorzy Fox wierzyli w legalność procesu wyborczego i uczciwe zwycięstwo Joe Bidena, a wyniki głosowania nie budziły ich wątpliwości - pisze Reuters, powołując się na dokumenty sądowe.
Pytany podczas przesłuchania, czy wymienieni z nazwiska dziennikarze stacji: Sean Hannity, Jeanine Pirro, Lou Dobbs i Maria Bartiromo popierali narrację o fałszerstwie wyborczym, Murdoch odparł: - Tak, popierali. - Z perspektywy czasu, żałuję, że nie walczyliśmy z tym w sposób bardziej zdecydowany - wyznał Murdoch, cytowany przez "New York Times". Zaprzeczył jednak, by stacja Fox News jako całość popierała i promowała narrację o "skradzionych wyborach". Dodał, że sam zawsze miał wątpliwości, co do twierdzeń Donalda Trumpa o powszechnych oszustwach wyborczych.
Zapytany przez adwokata firmy Dominion, czy mógł powstrzymać prawnika Trumpa, Rudy'ego Giulianiego, przed rozpowszechnianiem kłamstw na temat wyborów na antenie stacji Fox News, Murdoch odpowiedział: - Mogłem. Ale tego nie zrobiłem - wynika z dokumentów, cytowanych przez agencję Reutera.
Zeznania Murdocha zostały złożone w ubiegłym miesiącu. Jak podkreśla "NYT", by wygrać sprawę o zniesławienie firma Dominion musi udowodnić nie tylko, że Fox News rozpowszechniało fałszywe informacje, ale także, że robiło to świadomie. Proces sądowy w tej sprawie ma rozpocząć się w kwietniu.
Firma Dominion walczy o dobre imię
To jednak nie pierwszy pozew w tej sprawie. Dominion Voting Systems pozwała wcześniej także osobistego prawnika byłego prezydenta USA Donalda Trump Rudy'ego Giulianiego. Firma domagała się od byłego burmistrza Nowego Jorku ponad miliarda dolarów. Pozew dotyczył ponad 50 wypowiedzi Giulianiego, zarówno podczas wysłuchań w legislaturach stanowych, wpisów na Twitterze, czy w prowadzonym przez siebie podcaście oraz podczas występów w mediach. Dominion zarzuciła byłemu burmistrzowi Nowego Jorku, że rozpowszechniał kłamstwa, kierując się w części chęcią zysku. Dodała przy tym, że polityk "przekonał miliony ludzi, że Dominion ukradł ich głosy i sfałszował wybory". W efekcie, szef i pracownicy firmy mieli otrzymywać pogróżki. Firma informowała też, że Giuliani wspominał o Dominion także podczas swojego przemówienia w Waszyngtonie 6 stycznia tuż przed szturmem tłumu na Kapitol.
Wcześniej podobny pozew otrzymała prawniczka Sidney Powell, która podczas wspólnej konferencji z Giulianim twierdziła m.in., że Dominion to firma związana z byłym prezydentem Wenezueli Hugo Chavezem i jest częścią globalnego spisku, który miał sfałszować wybory w USA na korzyść Joe Bidena.
Źródło: New York Times, Reuters