"Departament Wojny otrzymał poważne zarzuty o niewłaściwe postępowanie wobec kapitana Marka Kelly'ego (...). Rozpoczęto szczegółową analizę tych zarzutów w celu ustalenia dalszych działań, które mogą obejmować powołanie do czynnej służby w celu przeprowadzenia postępowania przed sądem wojskowym lub zastosowanie środków administracyjnych" - napisał Pentagon we wpisie na platformie X.
Choć nie podano bezpośrednio przyczyny wszczęcia dochodzenia przeciwko Kelly'emu, byłemu pilotowi myśliwców i astronaucie, to w oświadczeniu zaznaczono, że prawo zabrania wojskowym na emeryturze "działań mających na celu naruszenie lojalności, morale lub porządku i dyscypliny w siłach zbrojnych".
"Przypominamy wszystkim żołnierzom, że na mocy Kodeksu Wojskowego Stanów Zjednoczonych (UCMJ) mają prawny obowiązek wykonywania zgodnych z prawem rozkazów, a rozkazy te uznaje się za zgodne z prawem. Osobista filozofia żołnierza nie usprawiedliwia nieposłuszeństwa wobec rozkazu, który w innym przypadku byłby zgodny z prawem" - napisano.
Gwałtowne reakcje po odezwie demokratów
Są to odniesienia do kontrowersji związanych z zamieszczonym przez szereg polityków Demokratów, w którym wezwali oni żołnierzy i funkcjonariuszy wywiadu do nieprzestrzegania nielegalnych rozkazów. Kelly był jednym z kilku weteranów wojskowych, którzy w nim wystąpili.
Odezwa demokratów wywołała gwałtowne reakcje prezydenta Donalda Trumpa, który oskarżył ich o zdradę i bunt, wezwał do ich "zamknięcia", a nawet sugerował, że zasługują na śmierć.
Jak tłumaczyli Kelly i inni autorzy filmu, ich apel miał na celu uświadomienie żołnierzom, że według prawa muszą odmówić wykonywania nielegalnych rozkazów.
Choć nie wymienili oni żadnych konkretnych przykładów nielegalnych rozkazów wydanych przez Trumpa, tłumaczyli, że wiele jego wypowiedzi, m.in. o strzelaniu do demonstrantów, może wskazywać na takie niebezpieczeństwo.
Kelly: zbyt wiele poświęciłem dla tego kraju, by dać się uciszyć tyranom
W odpowiedzi na komunikat Pentagonu Kelly - wymieniany w szerokim gronie potencjalnych kandydatów na prezydenta - zapowiedział, że nie da się zastraszyć. Przypominając swoją długą służbę w wojsku, wspomniał, że kiedy został żołnierzem, składał przysięgę na konstytucję.
"Dowiedziałem się o sprawie z tweeta sekretarza (obrony Pete'a) Hegsetha. Widziałem też wpisy prezydenta, w których nawoływał do aresztowania, powieszenia i uśmiercenia mnie" - napisał.
"Jeśli to ma na celu zastraszenie mnie i innych członków Kongresu, abyśmy nie wykonywali naszych obowiązków i nie pociągali tej administracji do odpowiedzialności, to się nie uda. Zbyt wiele poświęciłem dla tego kraju, by dać się uciszyć tyranom, którym bardziej zależy na własnej władzy niż na ochronie Konstytucji" - dodał.
Autorka/Autor: asty/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS