- Wiceszef ukraińskiej dyplomacji Serhij Kysłyca powiedział, że w trakcie niedzielnych negocjacji z Amerykanami "uzgodniono, że pierwotne ograniczenia wobec ukraińskiej armii znikają ze stołu".
- Według informacji kijowskiego korespondenta "FT", który powołał się na osoby z otoczenia prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Ukraina zgodziła się jednak na redukcję swoich sił zbrojnych do 800 tysięcy.
- Jak przekazał Kysłyca, kontrowersyjne punkty pierwotnej propozycji USA mają zostać jeszcze omówione przez prezydentów Zełenskiego i Donalda Trumpa.
- W sprawie rozmów dyplomatycznych komunikat wydała rzeczniczka Białego Domu.
- Prawie wszystko, co sugerowaliśmy, zostało uwzględnione - opisywał Kysłyca, który był członkiem delegacji ukraińskiej podczas niedzielnych rozmów w Genewie. Jak powiedział, Amerykanie byli uważni, otwarci na sugestie i chętnie wsłuchiwali się w punkt widzenia prezentowany przez Kijów.
- Nie było momentu, w którym powiedzieliby, "nie będziemy o tym rozmawiać". Dokładnie omówiliśmy wszystkie punkty - mówi wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy.
Punkty sporne odłożone na później
- Uzgodniono, że pierwotne ograniczenia wobec ukraińskiej armii znikają ze stołu - zaznaczył Kysłyca, mówiąc o różnicach wobec pierwotnego amerykańskiego planu.
Później kijowski korespondent dziennika "Financial Times" Christopher Miller, powołując się na wysokich rangą urzędników z otoczenia ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, podał, że Ukraina zgodziła się na ograniczenie liczebności swoich sił zbrojnych do 800 tysięcy żołnierzy.
W ujawnionym przez media w ubiegłym tygodniu amerykańskim "planie pokojowym" widniał zapis o ograniczeniu ukraińskich sił do 600 tysięcy. Opublikowana przez Reuters w niedzielę 23 listopada europejska kontrpropozycja traktowała już o ograniczeniu do 800 tysięcy żołnierzy.
Według "FT" wypracowane w Genewie zmiany miały dotyczyć też kontrowersyjnego punktu dotyczącego amnestii dla potencjalnych zbrodni wojennych popełnionych przez obie strony. Zamiast tego tekst ma mówić o uwzględnieniu "krzywd wyrządzonych podczas wojny".
Jak zaznacza reprezentant ukraińskiego MSZ, "niewiele punktów zostało z oryginalnej wersji planu".
Jednak, jak podaje "Financial Times", nowa 19-punktowa propozycja pomija najbardziej kontrowersyjne punkty z pierwotnego kształtu. Chodzi o ustępstwa terytorialne i zapisy dotyczące zakazu członkostwa Ukrainy w NATO.
Te mają być pozostawione do uzgodnienia pomiędzy prezydentem Trumpem a prezydentem Zełenskim.
- Wypracowaliśmy solidną listę punktów wspólnych i kwestii, w których możemy pójść na kompromis. Pozostałe są w gestii naszych przywódców - powiedział Kysłyca.
Biały Dom o "ogromnym postępie"
"W ciągu ostatniego tygodnia Stany Zjednoczone uczyniły ogromny postęp na drodze do porozumienia pokojowego poprzez zaangażowanie zarówno Ukrainy, jak i Rosji" - przekazała we wtorek rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt.
Jak dodała, "pozostaje kilka wrażliwych, ale nie niemożliwych do rozwiązania szczegółów, które wymagają dalszych rozmów między Ukrainą, Rosją i Stanami Zjednoczonymi".
Co dalej?
"FT" podaje, że następnym krokiem było zawiezienie nowej wersji przez obie delegacje do Waszyngtonu i Kijowa. Według Kysłycy, każda z delegacji otrzymała po jednej kopii "i były to jedyne, jakie opuściły pokój".
"Oczekuje się, że ludzie Trumpa zwrócą się też do Moskwy z apelem o przyspieszenie rozmów pokojowych" - napisano. Kreml oświadczył jednak we wtorek, że nic nie wie o nowej amerykańsko-ukraińskiej propozycji .
Trudny początek
Okazuje się, że mimo pozytywnej konkluzji niewiele brakowało, że rozmowy w Genewie skończyłyby się, zanim się rozpoczęły.
Według ukraińskiego polityka, delegacja USA pod przewodnictwem Marco Rubio przybyła bardzo poirytowana faktem, że 28-punktowy plan wyciekł do mediów. - Przez pierwsze godziny negocjacje wisiały na włosku - powiedział.
Musiały minąć prawie dwie godziny, aby ukraińskim urzędnikom pod przewodnictwm Andrija Jermaka udało się uspokoić nastroje. Jak podaje "FT", w tym momencie nastąpiła krótka przerwa, po której delegacje zaczęły analizować plan pokojowy punkt po punkcie.
Autorka/Autor: mgk,sz/ads
Źródło: tvn24.pl, Financial Times, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MARTIAL TREZZINI