Amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo oskarżył w piątek Chiny o to, że wspierając finansowo reżim Nicolasa Maduro, przyczyniają się do gospodarczego upadku Wenezueli. Nazwał rosyjską obecność wojskową w tym kraju "oczywistą prowokacją".
- Chiny i ci, którzy wzywają do "nieinterwencji" w sprawy Wenezueli są hipokrytami. Ich własne interwencje finansowe pomogły zniszczyć ten kraj - mówił Pompeo w przemówieniu wygłoszonym w stolicy Chile, Santiago.
Potępił też przyjazd rosyjskich żołnierzy do Wenezueli oraz rosyjskie inwestycje wojskowe w Nikaragui, które - jak określił - "łagodnie mówiąc, nie są dobre".
Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem
W Wenezueli od ponad dwóch miesięcy trwa stan faktycznej dwuwładzy. Na fali masowych wystąpień przeciwko prezydentowi Nicolasowi Maduro lider opozycji Juan Guaido ogłosił się 23 stycznia tymczasowym prezydentem kraju i uznał prezydenturę rywala za nielegalną. Stany Zjednoczone jako pierwsze uznały Guaido za prawowitego reprezentanta Wenezueli, a ich śladem poszło kilkadziesiąt innych państw, w tym większość członków UE.
Zarówno Rosja jak i Chiny uznają jednak władzę Maduro. Pod koniec marca do Wenezueli przyleciały dwa rosyjskie samoloty, na pokładzie których znajdowało się około 100 rosyjskich żołnierzy, w tym szef sztabu rosyjskich wojsk lądowych generał Wasilij Tonkoszkurow. Kreml wyjaśniał później, że rosyjscy specjaliści wojskowi są w Wenezueli w celu obsługi przygotowywanych kontraktów na dostawę rosyjskiego uzbrojenia.
Przeciwko obecności rosyjskich żołnierzy w Wenezueli bardzo ostro protestują Stany Zjednoczone, a prezydent Donald Trump oświadczył nawet, że w tej sprawie "wszystkie opcje są otwarte".
Autor: js/adso / Źródło: PAP