USA uważają, że malezyjski samolot, który w czwartek rozbił się na wschodzie Ukrainy, został strącony rakietą ziemia-powietrze - powiedzieli agencji Reutera dwaj wyżsi przedstawiciele amerykańskich władz. Na pokładzie maszyny było 298 osób. Wszyscy zginęli.
Jak zaznaczył jeden z nich, pochodzenie rakiety nie jest jasne. Odmówił jednocześnie dalszego komentowania tej sprawy i zastrzegł, by nie ujawniano jego tożsamości.
Natomiast drugi z rozmówców Reutera zadeklarował, iż Waszyngton ma silne podejrzenia, że rakietę wystrzelili wspierani przez Rosję ukraińscy separatyści. Dodał, że nie ma żadnych dowodów na to, by rakietę wystrzeliły ukraińskie siły rządowe lub by zaginął im jakikolwiek system rakietowy.
Separatyści zaprzeczają
Kijów oskarżył "terrorystów" - czyli walczących o przyłączenie wschodniej Ukrainy do Rosji rebeliantów - o zestrzelenie lecącego z Amsterdamu do Kuala Lumpur boeinga 777 Malaysia Airlines pochodzącą z czasów radzieckich ciężką rakietą przeciwlotniczą Buk (w kodzie NATO SA-11 Gadfly).
Przywódcy samozwańczej separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej zaprzeczają, by mieli z tym cokolwiek wspólnego.
Ujawnione rozmowy
W napisach początkowych w udostępnionym filmie SBU stwierdza, że samolot został zestrzelony przez bojowników separatystycznego oddziału dowodzonego przez obywatela Rosji Igora Biezlera, znanego pod pseudonimem "Bies". Maszynę trafiono z "rosyjskiego zestawu rakietowego" - czytamy.
Autor: db/mtom/zp / Źródło: PAP