Zmasowane ataki rakietowe Rosji na miasta i ukraińskie obiekty infrastruktury krytycznej były planowane od 2 lub 3 października - poinformował w poniedziałek wywiad wojskowy Ukrainy. Jak wynika z komunikatu służby, polecenie dokonania ostrzałów gęsto zaludnionych obszarów nadeszło z Kremla.
W poniedziałek rano rosyjskie siły zaatakowały cele cywilne w ukraińskich miastach, między innymi w Kijowie. Według wstępnych informacji, przekazanych przez ukraińskie władze, tylko w stolicy Ukrainy w wyniku ostrzału rakietowego zginęło osiem osób, a 24 zostały ranne. W stronę Ukraińców najeźdźcy wystrzelili 83 rakiety. 46 z nich udało się zestrzelić obrońcom.
Jak wynika z poniedziałkowego komunikatu wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR), te zmasowane ataki, obejmujące zasięgiem między innymi Kijów, Lwów i Dniepr, przygotowywane były od około tygodnia.
Wywiad: Rosja obrała za cel centra miast
"Jednostkom lotnictwa strategicznego i dalekiego zasięgu rozkazano przygotować się do przeprowadzenia zmasowanych ataków rakietowych. Jako cele zidentyfikowano cywilne obiekty infrastruktury krytycznej oraz centralne obszary gęsto zaludnionych miast na Ukrainie" - czytamy w komunikacie na oficjalnej stronie HUR.
Wywiad wymienia kilka elementów przygotowań do wykonania rozkazu. W tym między innymi ruchy wojsk.
"8 października siedem bombowców strategicznych Tu-160 zostało przeniesionych z lotniska Engels na lotnisko Olenya, a następnie wyposażonych w pociski manewrujące Ch-101". Pociski Ch-101 to rakiety dalekiego zasięgu, trafiające cele oddalone o nawet trzy tysiące kilometrów z dokładnością do około 10-20 metrów.
Ponadto z portu w Sewastopolu wypłynęło na Morze Czarne sześć okrętów zdolnych do wystrzelenia 40 pocisków manewrujących Kalibr.
"Państwo-terrorysta"
"Głównym celem państwa-terrorysty było zniszczenie elektrowni cieplnych, wywołanie paniki wśród ukraińskiej ludności i zastraszenie europejskiej opinii publicznej" - ocenił w komunikacie HUR.
Podobne diagnozy stawiają dyplomaci krajów zachodniej Europy, którzy zgodnie potępili poniedziałkowy atak Rosji. "To jest demonstracja słabości Putina, a nie siły" - napisał na Twitterze szef MSZ Wielkiej Brytanii James Cleverly.
Eksperci również wskazują na propagandowy cel ostrzału ukraińskich miast. Zdaniem eksperta portalu Defence24, komandora porucznika rezerwy Marynarki Wojennej Maksymliana Dury, Rosja pręży muskuły. - Federacja Rosyjska chce za wszelką cenę pokazać, że ma jeszcze jakieś możliwości. Z tym że to jest troszeczkę tak, jakbyśmy mieli resztki amunicji i nagle zrobili pokaz fajerwerków, żeby pokazać, ile my jeszcze tej amunicji mamy - mówił oficer na antenie TVN24. O tym, że operacja nie miała większego militarnego sensu, jest przekonany również reporter "Superwizjera" Michał Przedlacki.
Źródło: PAP, tvn24.pl