Rosja rozważa możliwość inwazji na Ukrainę, a najgorszym scenariuszem może być zniszczenie architektury bezpieczeństwa w Europie - powiedział w rozmowie z portalem RBK-Ukraina szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba. Przekazał, że Rosja rozlokowała przy ukraińskich granicach, na Krymie i w Donbasie ponad 40 batalionowych grup taktycznych, w skład których wchodzi 115 tysięcy żołnierzy.
Rosja rozlokowała liczne wojskowe ugrupowania w regionach w pobliżu granicy państwowej Ukrainy. Obejmują one czołgi, artylerię, siły powietrzne i morskie. Znajduje się tam ponad 40 batalionowych grup taktycznych, w skład których wchodzi 115 tysięcy wojskowych - powiedział Dmytro Kułeba, cytowany w poniedziałek wieczorem przez portal RBK-Ukraina.
Podkreślił, że liczba ta obejmuje rosyjskich wojskowych, którzy znajdują się na zaanektowanym przez Rosję Krymie oraz na tymczasowo okupowanych terytoriach w obwodzie donieckim i ługańskim - pisze serwis.
Kreml odmawia wyjaśnienia
Szef ukraińskiej dyplomacji wskazał, że Kreml odmawia wyjaśnienia swoich działań prowadzonych wzdłuż granic ukraińskich, na Krymie i w Donbasie. Kułeba powiedział, że rosyjskie siły znajdują się na granicy z Ukrainą od wiosny tego roku, a Moskwa faktycznie ich nie wycofała, bez względu na składane deklaracje.
Minister spraw zagranicznych mówił również, że Rosja rozważa możliwość inwazji na Ukrainę, a najgorszym scenariuszem może być zniszczenie architektury bezpieczeństwa w Europie. Ponadto - jak podkreślił - Moskwa dąży do zmiany granic w regionie z użyciem siły.
Minister przypomniał, że Rosja przy pomocy sił zbrojnych zmieniła granice Gruzji w 2008 roku i Ukrainy w 2014 roku, okupując Krym i rozpoczynając wojnę w Donbasie.
Prognozowany atak z kilku kierunków
W drugiej połowie listopada naczelnik głównego zarządu wywiadu ministerstwa obrony Ukrainy Kyryło Budanow powiedział amerykańskiemu portalowi Military Times, że Rosja przygotowuje atak na Ukrainę z kilku kierunków na początku 2022 roku i skoncentrowała przy granicach 92 tysięcy wojskowych.
Według prezydenta Wołodymyra Zełenskiego "każdego dnia" jest możliwość eskalacji czy wtargnięcia na szeroką skalę ze strony Rosji i wspieranych przez nią bojowników. Jednak w jego ocenie "obecna sytuacja na pewno nie jest gorsza niż wiosną".
Źródło: PAP, RBK-Ukraina
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru