Doradca Wołodymyra Zełenskiego powiedział w środę, że wyrzutnie HIMARS, które Ukraina otrzymała od zachodnich partnerów, już przysporzyły rosyjskim okupantom wielu problemów. Ich składy amunicji płoną jeden po drugim, wywołując panikę - podkreślił Ołeksij Arestowycz.
- Wyrzutnie HIMARS, które dostarczyli nam nasi zachodni partnerzy, już przysporzyły rosyjskim okupantom wielu problemów. Ich składy amunicji płoną jeden po drugim, wywołując panikę - powiedział w środę doradca prezydenta Ołeksij Arestowycz w programie telewizyjnym "Feygin Live", informuje Ukrinform.
Według Arestowycza zapewnione przez sojuszników wyrzutnie HIMARS radykalnie zmieniły zasady gry na polu bitwy. W ciągu zaledwie jednego dnia Siły Zbrojne Ukrainy zaatakowały magazyny amunicji w tzw. ludowych republikach, bezpośrednio w Doniecku, a także w Nowej Kachowce, w obwodzie chersońskim i innych miejscach.
- Naszym bohaterom udało się skutecznie trafić wroga również w Ługańsku, gdzie ten postanowił umieścić swój personel w budynku naszej jednostki wojskowej – podkreślił.
Systemy HIMARS okazują się bardzo skuteczne
- W sumie, w ciągu tygodnia Siły Zbrojne Ukrainy wykonały ponad 50 ataków i wszystkie były skuteczne, ani jednego chybienia. W rozmowach okupantów, które słyszymy, według informacji wywiadu ich stan jest bliski paniki. Ogromne straty, a oni nie wiedzą, co z tym zrobić - powiedział Arestowycz.
Dodał też, że straty Rosjan po atakach HIMARS "wzrosły po prostu kolosalnie i niezwykle trudno jest im pozyskać nowe siły do wojny z Ukrainą".
Jak przypomina Ukrinform, prezydent USA Joe Biden podpisał w piątek nowy pakiet pomocy obronnej dla Ukrainy o wartości około 400 mln dolarów, który obejmuje w szczególności nowe wyrzutnie HIMARS, a także amunicję do nich.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@mblaszczak